1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa: Zbyt mało konkretów w rozmowach sondażowych

16 listopada 2017

Czwartkowa prasa sceptycznie ocenia podjętą nocą (15-16.11.17) kolejną rundę rozmów sondażowych ws. rządu koalicyjnego w Niemczech - brak pomysłów, gotowości do kompromisów, wewnętrzne tarcia.

https://p.dw.com/p/2niS7
Kanclerz Angela Merkel przed kolejną rundą rozmów koalicyjnych
Kanclerz Angela Merkel przed kolejną rundą rozmów koalicyjnychZdjęcie: picture alliance/dpa/K. Nietfeld

Regionalny dziennik „Rhein-Zeitung” z Koblencji pisze: „Rozmowy muszą ostatecznie zakończyć się wynikiem. Przy tak długich rozmowach sondażowych zostało ustalone zadziwiająco mało konkretów. Co prawda w kwestiach ochrony klimatu, rolnictwa, podatku solidarnościowego i uchodźców doszło wystarczająco do wymiany stanowisk, ale nie zdołano dotąd osiągnąć kompromisu. Żaden z szefów partii nie może pokazać się własnym ludziom bez kilku zdecydowanych przyzwoleń czy sprzeciwów w kieszeni. Koalicja jamajska nie może się właściwie nie powieść. W innym przypadku można było ten projekt wcześniej zakończyć nie tracąc niepotrzebnie czasu”.

Dziennik „Neue Osnabrücker Zeitung" stwierdza: „Jak się wydaje, kompromis nie jest tym, czego się szuka, lecz tym, czego należy unikać. Celem nie jest osiągnięcie porozumienia, lecz zwycięstwo jednych i podporządkowanie drugich. Dlaczego tak jest? Tarcia nie są niczym złym, pozwalają się dopasować, wyrównać – są nieodzowne. Jednak tajemnicą szczęścia jest na końcu możność przystania na coś. Tak prywatnie jak i w polityce. A mimo to zdolność do kompromisu wydaje się niewiele znaczyć, a jeśli już do niego dojdzie, to kosztem przyszłych pokoleń. Zgadza się, że unia chadecka, FDP i Zieloni prowadzą negocjacje ws. koalicji jamajskiej. Nie może jednak dojść do powstania takiego sojuszu, w którym nikt nie ustąpi i nikt też nie będzie szczęśliwy”.

Dziennik „Handelsblatt” z Duesseldorfu jest zdania, że: „W polityce finansowej polityków koalicji jamajskiej nie ma pomysłów. W dokumentach negocjacyjnych zapisane zostało, to, czego partie domagają się już od dziesięcioleci. Ostatnia reforma systemu podatkowego pochodzi z  roku 2000. To wkrótce dwadzieścia lat temu. Wtedy kanclerzem był jeszcze Gerhard Schroeder. Chętni koalicjanci nie są nawet w stanie porozumieć się co do zniesienia podatku solidarnościowego. Obiecały to wszystkie partie poza partią Lewica. Tylko, że teraz nie mogą sobie tego przypomnieć. Jednak ten patchwork pasuje do ogólnego obrazu rozmów koalicyjnych. Czego uczy nas brak zdecydowanej linii działania rządu? Niemcy nie powinny już dłużej żyć przeszłością, lecz myśleć o przyszłości. Obok zwolnień od podatków dla wszystkich, musi to oznaczać inwestycje w oświatę i cyfryzację w wielkim stylu. Znaleźliśmy się przed rewolucją naszego życia, a zachowujemy się tak, jakby nas to nie obchodziło”.

„Straubinger Tagblatt/Landshuter Zeitung” ostrzega: „Nowe wybory byłyby dla przewodniczącej CDU Angeli Merkel zbyt wielkim ryzykiem. Wszystkie cztery partie nie powinny porywać się na taki eksperyment, a raczej robić co się da, by zapobiec porażce. Nadchodząca noc będzie nocą, kiedy trzeba będzie poradzić sobie z trudną sytuacją, szczególnie jeśli chodzi o ochronę klimatu, kwestię azylu oraz łączenia rodzin w przypadku osób objętych ochroną subsydiarną. Jednak na koniec musi dojść do porozumienia czterech partii. Bo obywatele nie przyjmą całej reszty ze zrozumieniem”.

„Münchener Merkur" konstatuje: „Kraj po czterech tygodniach rozmów sondażowych jest rozczarowany. Zamiast spektakularnych mostów-budowli, które można by podziwiać, jedynie ziejące otchłanie i sondujący politycy bliscy załamania nerwowego, którzy tak bardzo obawiają się partyjnych dołów, że spornymi kwestiami dotyczącymi migracji i łączenia rodzin uchodźców odważyli się zająć dopiero w ostatnią noc negocjacji”.

Opr. Alexandra Jarecka