1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa: Pierwsza własna wojna Merkel

Alexandra Jarecka (opr.)2 grudnia 2015

Środowe (2.12.15) wydania gazet poświęcone są uchwalonemu przez niemiecki rząd udziałowi Bundeswehry w działaniach koalicji antyterrorystycznej przeciwko PI w Syrii i Iraku.

https://p.dw.com/p/1HFaZ
Angela Merkel und Ursula von der Leyen
Zdjęcie: picture-alliance/AP Photo/M. Schreiber

„Frankfurter Rundschau” komentuje: „Podczas głosowania w Bundestagu w piątek (4.11) w związku z udziałem Bundeswehry w działaniach w Syrii, partie koalicji rządowej będą głosować w większości na ‘tak', a opozycji na ‘nie'. Nie jest to wyłącznie typowy podział zadań. Tak jest również rozsądnie. Bo parlamentu, który w przypadku egzystencjalnych kwestii, jak wojna czy pokój, opowiada się w 100 procentach za wojną, trzeba by się bać. Zieloni skłaniają się w stronę jasnego ‘nie', ponieważ nie mogą dopatrzyć się politycznego celu wojny oraz chcą być bardziej rozpoznawalni niż ostatnio. Ich ‘nie' byłoby oczywistym luksusem, ponieważ jako partia opozycyjna mogą sobie na to pozwolić. Natomiast partie koalicji rządowej nie mogą odmówić współpracy z Francją, jeśli nie chcą stworzyć zagrożenia dla rozchwianej Europy”.

Tabloid „Bild” podkreśla, że „Angela Merkel nie pierwszy raz chce wysłać niemieckich żołnierzy na misję. Ale ta wojna jest jej pierwszą własną, którą kanclerz rozpoczyna i którą ma zatwierdzić Bundestag. Brak jest alternatywy zarówno dla militarnych działań przeciwko ISIS jak i dla widocznego udział Bundeswehry. Tak jest słusznie. Jednak w pewnej kwestii nie jest to do końca przemyślane. Niejasny jest cel misji. Równie mało jasne jest to, jak koordynują się Amerykanie, Rosjanie i Francuzi i jak ma się to kiedyś zakończyć. Pani kanclerz czyni dobrze przygotowując parlament oraz obywateli na najgorsze, gdyż przeciwnik, jak wiadomo, nie cofnie się przed niczym. Ile z tego uda się Niemcom wytrzymać? Angela Merkel ryzykuje i musi za to odpowiadać. Sama sobie tego nie wybrała. Taki już jest los kanclerz”.

Regionalny dziennik „Saabruecker Zeitung” zastanawia się: „Jakie są alternatywy dla misji wojskowej, którą uchwalił wczoraj gabinet rządowy? Trzymanie się z daleka w świecie, w którym terror, religijny fanatyzm stały się zjawiskiem globalnym, nie funkcjonuje. Przestępcy nie cofają się przed niczym. Jeśli należy się do grupy najbardziej wpływowych i najsilniejszych gospodarczo narodów Europy nie można pozostawić innym brudnej roboty bez własnego wkładu. Ci, którzy całkowicie odrzucają udział Bundeswehry w walce z PI, muszą powiedzieć, jak można inaczej powstrzymać to zagrożenie (…) Do bandy morderców nie dotrze się na drodze dyplomatycznej. Ci fanatycy zamiast rozmawiać, wolą zabijać”.

„Suedwest Presse”z Ulm nie kryje wątpliwości: „Ta asymetryczna wojna wygląda z zachodniej perspektywy jak ofensywa bez strategii, prowadzona przez wielonarodowy sojusz, który spajany jest przez wspólną wolę zwycięstwa, ale bez zgodności interesów. No bo jak? Rosja i Turcja, Arabia Saudyjska i Iran, Amerykanie i Europejczycy podążają za geopolitycznie różnymi, a częściowo pozostającymi nawet w opozycji celami w tym regionie.

opr. Alexandra Jarecka