1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Merkel będzie ponownie kandydowała? „Zobaczymy”

Elżbieta Stasik3 sierpnia 2015

Angela Merkel szykuje się do reelekcji w 2017 roku, obwieścił tygodnik „Der Spiegel”. CDU kwituje tę wiadomość jako „niewarte komentarza zatykanie dziur w sezonie ogórkowym”. Gazety mimo to komentują.

https://p.dw.com/p/1G8iQ
Deutschland Angela Merkel typische Haltung der Hände
Zdjęcie: Getty Images/S. Gallup

Zdaniem „Münchner Merkur“:

„Złośliwi twierdzą, że SPD wprowadziło emerytury w wieku 63 lat tylko po to, by w 2017 roku móc posłać 63-letnią wtedy kanclerz na emeryturę. Cóż, drodzy towarzysze, macie pecha. Angela Merkel chce próbować jeszcze raz. Albo i jeszcze dwa razy, kto to może wiedzieć. Kohl był kanclerzem przez 16 lat, Bismarck przez 19. Za 9 lat ´mamuśka´ może pobić ich rekordy. Ale to, że właśnie teraz ujawniono jej zamiar pozostania u steru, jest szczególnie nikczemne. Bo gładko wpisuje się w dyskusję toczoną przez SPD w sezonie ogórkowym, czy z racji braku widoków na sukces partia nie powinna może zrezygnować z wystawiania swojego kandydata na kanclerza? Oczywiście, że Merkel będzie kandydowała jeszcze raz. A kto inny? Wszyscy, którym można by się pochwalić, tacy jak Friedrich Merz, dawno już zostali usunięci. A swoją programową srebrną zastawę chadecja opchnęła. Jej ostatnim atutem jest Merkel”.

Także bawarskie „Nürnberger Nachrichten“ zwracają natomiast uwagę, że:

„Wszystko, co trwa dłużej niż trzy kadencje, czyli ponad 12 lat, to w gruncie rzeczy za dużo dla jednego kanclerstwa. Późny Adenauer, późny Kohl – nie były to już lata szczególnie szczęśliwych rządów. Ani dla tych kanclerzy, ani dla narodu. Nie bez powodu kadencje prezydentów Francji i USA są ograniczone – do jednej jedynej reelekcji. Bo też zmiana u sterów służy demokracji”.

W komentarzu „Neue Osnabrücker Zeitung“ czytamy:

„Gdyby wybory powszechne odbyły się za trzy tygodnie, dawno byłyby rozstrzygnięte: większość obywateli jest zadowolona z prowadzenia rządu przez Angelę Merkel – ani w chadecji, ani poza nią alternatywy nie widać. Dziesięć lat Merkel już rządzi, lecz nikt na serio nie sięgnie w kampanii wyborczej po hasło ‘Dzięki Angie, wystarczy'. Ale termin następnych wyborów do Bundestagu wyznaczony jest dopiero na jesień 2017. Do tego czasu może się zdarzyć dużo. Nie wiadomo na przykład, czy FDP albo AfD zdołają przekroczyć pięcioprocentowy próg wyborczy. Są też inne niewiadome. A partiom zostaje dużo czasu na zastanowienie się nad najlepszą strategią”.

„Kiedyś jednak kanclerz będzie musiała odejść” – dywaguje „Saarbrücker Zeitung” – może w połowie przyszłej kadencji, albo w 2019? Wszyscy się na to czyhają, zwłaszcza socjaldemokraci. Powinni jednak bardziej zastanowić się nad tym, jak Angela Merkel zdołała zdobyć pozycję decydującej o wszystkim: dzięki jej rozwadze, jej pozbawionemu próżności sposobowi bycia, jej – nota bene tylko pozorną – ponadpartyjnością, jej rozumieniem ogólnego dobra. Dała Niemcom poczucie, że w tych kryzysowych czasach są w dobrych rękach. Jeżeli według tych kryteriów zmierzy się socjaldemokratycznych kandydatów, na pewno nikt nie postawi na Sigmara Gabriela czy Andreę Nahles. Chyba, że na Franka-Waltera Steinmeiera“.

Na ten sam temat pisze „Kölner Stadt-Anzeiger“:

„Są powody, dla których Angela Merkel nie powinna jeszcze raz startować w następnych wyborach powszechnych. Będzie miała wówczas za sobą trzy kadencje – dwanaście lat stresu z niewielkimi przerwami. Są też powody, dla których powinna zostać. Blask CDU jest blaskiem Merkel a jej następcy jeszcze nie znaleziono. Ale czy po następnych wyborach będzie inaczej? Będą nowe kryzysy. I Angela Merkel już tylko z racji piastowanego stanowiska znajdzie się w ich środku a potem nagle znowu nadejdzie czas na piątą kadencję. Będą powody, żeby została i powody, żeby odeszła. A Angela Merkel powie: zobaczymy”.

oprac. Elżbieta Stasik