1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa: Co z biopaliwem E10? Kohl domaga się solidarności. Pomoc dla Libii

27 sierpnia 2011

Sobotnie gazety koncentrują się na nierozwiązanym problemie biopaliwa E10, komentują krytykę kanclerza Helmuta Kohla wobec obecnej polityki Niemiec oraz sytuację w Libii.

https://p.dw.com/p/12OUr

Gazeta Mannheimer Morgen jest zdania, że zarówno koncerny naftowe, jak i niemiecki rząd zrobiły zbyt mało, by nowy gatunek benzyny mógł się zadomowić na rynku paliwowym.

„Obie strony powinny były lepiej informować użytkowników i robić więcej reklamy. Nic dziwnego zatem, że klienci byli i są dalej niepewni. Przynajmniej wiodący na rynku paliwowym koncern Aral zapowiedział wprowadzenie biopaliwa E10 na całym obszarze zachodniej i północnej części Niemiec. W ten sposób otrzyma chociaż szansę, by lepiej wywiązać się z tego zadania”. 

Nürnberger Zeitung komentuje klęskę biopaliwa podkreślając, że branża paliwowa z wielką łatwością uzasadnia każdorazowe podwyżki benzyny.

„Czasem winna jest temu rosnąca cena ropy naftowej, innym razem aktualny kurs dolara. Teraz kierowcy powinni zapłacić za klęskę biopaliwa E10, uważa szef koncernu BP na Europę. Zapowiedź ta wcale nie jest zaskakująca, niezależnie od tego, jak ocenia się wprowadzenie biopaliwa w innych krajach. To przecież oczywiste, że koncerny wkalkulują wysokie kary oraz koszty w cenę benzyny. Dowolne dyktowanie cen jest przecież jedną z naczelnych zasad gospodarki wolnorynkowej”.

Natomiast Wetzlarer Neue Zeitung pisze :

„E10 jest w rzeczywistości tylko listkiem figowym, z którego środowisko naturalne nic nie ma. Zyski z biopaliwa  E10 ciągną tylko koncerny naftowe, które wraz z wprowadzeniem go na rynek podniosły także mocno ceny benzyny. I chociaż obecnie więcej liczą sobie za benzynę Super niż E10 domagają się dalszej podwyżki. I nie pomoże tu irytacja czy tłumaczenia. Kto zamierza ukrócić monopol koncernów naftowych musi postawić konsekwentnie na alternatywne rozwiązania do napędu silnikowego, np. na wodór. I tu rząd powinien się zaangażować, zamiast tracić czas na biopaliwo”.

Krytyka Kohla

„Kto przeczyta i potem przemyśli najnowsze uwagi Helmuta Kohla pod adresem kryzysu w Europie, ten dostrzeże jego gniew” – komentuje Süddeutsche Zeitung.

Jednak były kanclerz nie opowiada się wcale po stronie przeciwników Angeli Merkel, którzy ostrzegają przed euroobligacjami. Wręcz przeciwnie, Helmut Kohl domaga się jeszcze więcej solidarności w Europie. Kanclerz zjednoczenia ostrzega przed nacjonalistycznymi akcentami. Domaga się jednoznacznie, by nie dopuszczono do upadku któregokolwiek z krajów, domaga się jeszcze większej solidarności wobec tych, którzy mają trudności. I sformułowaniem, że aby ratować Europę i euro potrzebny jest pakiet środków, lepiej przewidujących, mądrzej wyważonych i nie ideologicznych, Kohl kieruje uwagę bardziej w kierunku euroobligacji, niż dawnej niemieckiej marki”.

Sytuacja w Libii

Straubinger Tagblatt/Landshuter Zeitung pisze: „Libijska Rada Tymczasowa, która w ubiegły czwartek triumfalnie wkroczyła do Trypolisu stoi teraz przed ruiną systemu przykrojonego na potrzeby szaleńca. Powstańcy, by zaprowadzić porządek polityczny i stworzyć funkcjonujące struktury administracyjne zdani są na pomoc z zagranicy. Przy tym Europa nie może popełnić teraz błędu i ustąpić pola na przykład Chińczykom. Właśnie w tym punkcie niemiecki rząd mógłby udowodnić, że obietnice solidarności dane libijskim rebeliantom nie są obietnicami bez pokrycia”.

Alexandra Jarecka 

red.odp.: Małgorzata Matzke