1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Ciągle nie wiadomo, jaki kurs chcą przyjąć Niemcy

Elżbieta Stasik
20 listopada 2017

Dla poniedziałkowej prasy (20.11.2017) fiasko rozmów sondażowych o przyszłej koalicji rządzącej w Niemczech przyszło za późno. Ale i przed decyzją przerwania negocjacji komentatorzy niemieckiej prasy byli sceptyczni.

https://p.dw.com/p/2ntid
Titelseiten Jamaika Koalition
Zdjęcie: Getty Images/AFP/J. MacDougall

Frankfurter Allgemeine Zeitung” zauważa:

„Kampanię wyborczą zdominował temat imigracji. Ale kanclerz Merkel, także po porażce jej partii, stwierdziła, że nie wie, co by można zrobić inaczej. Inaczej musiałyby zrobić i rząd, i opozycja jedno: położyć nareszcie kres złudzeniu, że Niemcy nie są krajem imigracyjnym. Żadne państwo zachodniej hemisfery nie jest z wielu powodów tak atrakcyjne jak Niemcy.  Zarazem żadne inne państwo imigracyjne okazuje tak mało woli do ukształtowania migracji. Jak pogodzić porządek z humanitaryzmem? Spór na temat stosownej miary i celu polityki ciągnął się aż do rozmów sondażowych. Negocjatorzy boleśnie odczuli to w ostatnich tygodniach. Ten ból będą czuli jeszcze długo”.

Także „Frankfurter Rundschau" koncentruje się na polityce imigracyjnej, konkretnie na kwestii łączenia rodzin:

„Jeden rezultat rozmów sondażowych ws. koalicji jamajskiej był już znany w sobotę: zostały wynalezione «ramy pozwalające na oddech», także dla łączenia rodzin. Uchodźcy, którzy czekają gdzieś tam na zobaczenie się z najbliższymi, z pewnością odetchnęli. W «ramach pozwalających na oddech» na pewno żyje się lepiej niż pod dyskutowaną przedtem pokrywką. Przynajmniej w sensie przenośnym, bo w rzeczywistości pozostaje się tam, gdzie się jest, ponieważ niemiecka polityka koncentruje się na stronie językowej, a nie na humanitarnej. Na temat zasady izolacji – patrz umowa UE-Turcja – rozmowy sondażowe i tak się już nie toczyły. Ostatecznym pytaniem nie było więc, czy, tylko ile rodzin chcą rozerwać te rzekomo chrześcijańskie względnie wolnościowe partie. Zatyka człowieka, w «ramach pozwalających na oddech» czy bez nich”.

Podoba Ci się? Subskrybuj nasz kanał na YT >>

Landeszeitung” z Lueneburga odwołuje się do słów prezydenta Niemiec Franka-Waltera Steinmeiera, któremu puściły w końcu nerwy:

„Nabite kasy, zagadkowo już dobra koniunktura i społeczeństwo, którego przeciwieństwa nie są w dalekim stopniu tak ostre jak gdzie indziej – przypuszczalnie czołowi politycy sąsiednich krajów aż by się rwali do tego, by wolno im było tworzyć w Niemczech rząd. Tylko w Berlinie objęcie władzy wydaje się niechcianym podrzutkiem. Cierpliwość prezydenta w końcu się wyczerpała: odpowiedzialność nie oznacza oddania zlecenia wyborcom. Bez ogródek dał do zrozumienia: pokażcie nareszcie, że jesteście godni zadania, jakim obdarzyli was wyborcy, zamiast ciągle tylko biadolić, jakie to jest brzemię. W oparach prochu wystrzeliwanego podczas rozmów sondażowych trudno się było nawet domyślać, jaki motyw przewodni chce przyjąć koalicja jamajska. Ale kto na lata wytycza kurs, powinien wiedzieć, dokąd zmierza”.

Odp. Elżbieta Stasik