1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka flota handlowa patrzy z optymizmem w przyszłość

6 grudnia 2005

Transport morski przeżywa boom. Niemieccy armatorzy i inwestorzy zamówili w pierwszych dziewięciu miesiącach tego roku ponad 230 nowych statków handlowych o łącznej wartości około 9 miliardów euro. Ponad połowę zleceń otrzymały wprawdzie stocznie w Korei Południowej i Chinach, ale i stocznie niemieckie nie mają powodów do narzekania: zbudują one 66 nowych jednostek. To zapewnia i pełne wykorzystanie mocy produkcyjnych do roku 2008.

https://p.dw.com/p/BIV9
Stocznia w Kilonii ( na zdjęciu) ma pełen portfel zamówień. W podobnej sytuacji są inne stocznie niemieckie, którym jeszcze przed trzema laty groziła upadłość.
Stocznia w Kilonii ( na zdjęciu) ma pełen portfel zamówień. W podobnej sytuacji są inne stocznie niemieckie, którym jeszcze przed trzema laty groziła upadłość.Zdjęcie: presse

Nieźle zarabiają aktualnie branże, mające związek z żeglugą handlową. Odpowiednio optymistycznie wypadł doroczny bilans Niemieckiego Związku Armatorów (VDR). Sekretarz generalny VDR, Hans-Heinrich Noell, poinformował na konferencji prasowej, gdzie – w jakich regionach świata – niemiecka żegluga morska rejestruje najlepsze obroty. W pierwszym rzędzie w transporcie między Europą i Azją oczywiście – mówi; poza tym między Azją i USA. To jest zrozumiałe, jeśli zważyć jak dynamicznie rozwija się gospodarka chińska. Chiny stały się istotnym czynnikiem wysokiej dynamiki rozwoju handlu światowego, przy czym transport notował w ostatnich kilku latach najwyższe wskaźniki wzrostu – zauważa przedstawiciel kierownictwa Niemieckiego Związku Armatorów.

Wysoki popyt na usługi transportowe winduje w górę ceny. Latem tego roku obroty transportu morskiego osiągnęły poziom rekordowy. Od tego czasu spadły one wprawdzie o 30 procent, ale są jeszcze nadal bardzo wysokie. Armatorzy tryskają optymizmem. W przyszłym roku pewnie nie da się osiągnąć tak wysokich wskaźników wzrostu jak w roku bieżącym; odnosi się to zwłaszcza do transportu charterowego i kontenerowego – przyznaje Hans-Heinrich Noell. Ale handel światowy rozwija się dalej dynamicznie, czyli nie ma powodu obawiać się o przyszłość niemieckiej żeglugi.

Ile dokładnie zarabiają armatorzy na boomie w światowym transporcie morskim, tego nie mówią głośno. Ale to, że powodzi im się bardzo dobrze, wynika chociażby z liczby zamówionych nowych statków handlowych. Aktualnie na zlecenie niemieckich armatorów budowanych jest 677 nowych jednostek, w tym prawie 500 kontenerowców. Tak wysokiego poziomu zamówień nie notowano jeszcze w dziejach niemieckiej żeglugi morskiej. Niemieccy armatorzy dysponują dziś trzecią co do wielkości flotą handlową świata, po Grecji i Japonii.

Armatorzy z Niemiec zwracają uwagę na jakość, ale jednocześnie na koszty produkcji, toteż najwięcej zleceń otrzymały stocznie w Korei Południowej i Chinach – wyjaśnia sekretarz generalny VDR. W minionych latach wzrosła jednak także konkurencyjność stoczni niemieckich.

Pozytywny efekt ma wreszcie fakt, że w ostatnim czasie pod niemiecką banderę powróciło ponad 130 statków handlowych, które uprzednio pływały pod tak zwanymi tanimi banderami Panamy czy Liberii.