1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemcy: Ustawa ma pomóc w wyrównaniu płac kobiet i mężczyzn

Stephanie Höppner
6 stycznia 2018

Od 6 stycznia 2018 każdy w Niemczech ma prawo wiedzieć, ile zarabia kolega lub koleżanka na podobnym stanowisku. Ustawa ma m.in. zmniejszyć różnice płac kobiet i mężczyzn, ale eksperci studzą oczekiwania.

https://p.dw.com/p/2qR0S
Symbolfoto Frauenanteil in Führungsetagen
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/K.-D. Gabbert

Czy mogę więcej zarabiać? Niemcy, których nurtuje to pytanie, mogą znaleźć na nie odpowiedź. Od 6 stycznia 2018 mogą powołać się na nową ustawę, która zmusza niemieckie firmy do większej przejrzystości płac. Każdy, kto pracuje w firmie zatrudniającej ponad 200 pracowników, może zapytać szefa lub radę zakładową, ile firma płaci za równorzędną pracę. Nie chodzi o to, aby dowiedzieć się ile zarabia kolega po drugiej stronie biurka, ale pracownicy mogą ocenić własne zarobki i ewentualnie domagać się podwyżki. 

Niesprawiedliwe zarobki

Dla niemieckiej minister ds. rodziny Kathariny Barley ustawa jest wzmocnieniem praw kobiet. – Jeśli kobieta jest pewna, że zarabia mniej niż mężczyzna może sądownie dochodzić podwyższenia zarobków – mówi Barley. Nowa ustawa, która weszła w życie już latem 2017 r., ale częściowo może być stosowana dopiero od stycznia tego roku, ma m.in. zmniejszyć różnice płac kobiet i mężczyzn. W Niemczech to ciągle problem.Według danych ministerstwa ds. rodziny około jedna piąta kobiet dostaje za tę samą pracę mniej niż mężczyźni. Wini się za to pracę w niepełnym wymiarze godzin, źle płatne zawody i niezajmowanie kierowniczych stanowisk. Jeśli jednak pominie się te aspekty, a praca dotyczy tych samych zadań i odpowiedzialności, różnica w zarobkach wynosi przeciętnie 6 proc.

Zawód magazynier: kobieta zarabia w tym zawodzie o 15 proc. mniej
Zawód magazynier: kobieta zarabia w tym zawodzie o 15 proc. mniejZdjęcie: picture-alliance/dpa/W. Kumm

To jeden z najgorszych wyników w Europie. Tylko w Estonii i Czechach różnica w płacach jest jeszcze większa. Najmniejsza – w Luksemburgu i we Włoszech. Fundacja im. Hansa Boecklera ostrzega jednak przed pochopnymi wnioskami. Mała różnica w zarobkach to także efekt niższemu wskaźnika zatrudnienia kobiet. We Włoszech na przykład tylko co druga kobieta pracuje zarobkowo.

Ustawa niedoskonała

Wprowadzony w Niemczech obowiązek udzielania informacji o zarobkach ma zapobiec nierównemu traktowaniu kobiet i mężczyzn, ale eksperci są sceptyczni. Nowa ustawa ma wiele słabostek – twierdzi Christina Klenner zajmująca się problematyką gender w Instytucie Ekonomii i Nauk Społecznych Fundacji im. Hansa Böcklera. Bolączką jest już sam fakt, że dotyczy ona jedynie zakładów powyżej 200 pracowników.

Ale to nie jedyny problem nowych przepisów. Każdy, kto chce się dowiedzieć, ile zarabiają inni, musi znaleźć co najmniej sześciu przedstawicieli przeciwnej płci, którzy wykonują porównywalne zadania. Ma to zapewnić anonimowość. Z wszystkich porównywalnych wynagrodzeń obliczana i przekazywa jest mediana. Innymi słowy, na zapytanie o konkretny zarobek nie dostanie się jasnej odpowiedzi, tylko średnią płacy co najmniej sześciu pracowników. – Jak pojedynczy pracownik ma znaleźć sześć osób o podobnych zadaniach? – pyta Klenner. Za pozytywny aspekt nowej ustawy uznaje jednak to, że zadania muszą być porównywalne, ale nie muszą być te same. Oznacza to, że specjalista od marketingu nie musi się rozglądać w dziale marketingu, ale może się porównać także z księgowymi.

Christina Klenner: Nowe przepisy to zaledwie sygnał
Christina Klenner: Nowe przepisy to zaledwie sygnałZdjęcie: Hans-Böckler-Stiftung/Karsten Schöne

Kropla w morzu potrzeb

Również dla Elke Holst, dyrektora ds. analiz gender w Niemieckim Instytucie Badań Ekonomicznych (DIW), nowa ustawa to zaledwie „mozaikowy kamyczek”. Ale kamyczek ważny, bo tylko w ten sposób podtrzymana zostanie dyskusja na temat różnicy wynagrodzeń. Sceptycyzmu nie kryje też Zrzeszenie Niemieckich Związków Zawodowych (DGB). Nowy obowiązek sprawi, że struktury płac w przedsiębiorstwach i administracji będą bardziej przejrzyste, ale to „zdecydowanie za mało, by faktycznie rozwiązać problem nierównych płac” – mówi wiceprzewodnicząca DGB Elke Hannack. 

W Islandii kary

Dlatego eksperci domagają się dalej idących zmian. To nie pracownik powinien przeprowadzić dochodzenie, a tym samym narażać na szwank swoją pracę i reputację, ale same firmy powinny zbadać strukturę płac i zlikwidować nierówności. Tak robią Quebec (Kanada), Szwecja czy dopiero co Islandia. Ta ostatnia wsprowadziła nawet kary za nierówne wynagradzanie mężczyzn i kobiet. W firmach zatrudniających ponad 25 pracowników rząd sprawdza co trzy lata, czy mężczyźni i kobiety na podobnych stanowiskach i o porównywalnych kwalifikacjach zawodowych otrzymują takie samo wynagrodzenie.

Islandia jest więc pierwszym krajem na świecie, który zakazuje nierównych płac dla obu płci. I w przeciwieństwie do Niemiec, to nie kobiety muszą dowodzić, że firma płaci im mniej, tylko pracodawca musi udowodnić, że płaci po równo.

Stephanie Höppner / Katarzyna Domagała