1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Londyn zaostrza restrykcje wobec nielegalnych imigrantów

Małgorzata Matzke27 sierpnia 2015

Niemcy prowadzą stosunkowo liberalną politykę wobec imigrantów. Wlk. Brytania stawia sprawę ostrzej. Więzienie grozi tam nie tylko nielegalnym imigrantom, ale także tym, którzy dają im pracę.

https://p.dw.com/p/1GLve
Symbolbild Großbritannien Maßnahmen gegen illegale Einwanderung
Brytyjskie władze biorą się ostrzej za nielegalnych imigrantówZdjęcie: picture alliance/empics/L. Whyld

Wielka Brytania chce ostrzej zwalczać nielegalną imigrację. Ludzie, którzy bezprawnie przybywają na wyspy muszą liczyć się z tym, że mogą trafić do więzienia lub, że skonfiskuje się im pieniądze, jak poinformował minister ds. imigracji James Brokenshire.

- Będziemy tropić ludzi, którzy przebywają tu nielegalnie. Będziemy uniemożliwiać im znalezienie pracy, mieszkania, otwarcie konta w banku czy prowadzenie samochodu - wyliczał.

Za kratki nawet pracodawcy

Minister Brokenshire zapowiedział, że brytyjskie władze będą w dalszym ciągu zwalczały "nadużywanie brytyjskiego systemu socjalnego". Projekty odpowiednich ustaw trafią do parlamentu po letniej przerwie. Nowelizacja wycelowana jest przede wszystkim nie w osoby, które chciałyby pobierać zapomogi, ale w osoby, które chcą pracować. Kara do sześciu miesięcy więzienia przewidziana jest na przykład dla imigrantów, którzy pracują w Wlk. Brytanii nielegalnie .

Symbolbild Cameron Maßnahmen gegen illegale Einwanderung
Rząd Davida Camerona planuje ostrzejsze kary za nielegalne działaniaZdjęcie: Getty Images/D. Bebber

Kary przewidziane są także dla właścicieli pubów czy serwisów kurierskich. Będą im odbierane licencje, jeżeli zatrudniać będą nielegalnych imigrantów. Jeżeli tego nie zaprzestaną, grożą im dalsze sankcje karne aż do kary 5 lat więzienia.

Brytyjski premier David Cameron dąży do ograniczenia napływu imigrantów na Wyspy. Wielka Brytania należy do krajów, które szczególnie opierają się przyjmowaniu uchodźców. Plany Komisji Europejskiej, by wprowadzić kwoty uchodźców dla każdego z państw członkowskich UE nie powiodły się jak dotąd ze względu na opór Wlk. Brytanii i państw środkowo- i wschodnioeuropejskich w tym Polski.

Konwencja utraciła moc

W UE obowiązuje jeszcze tzw. konwencja dublińska związana z porozumieniem z Schengen o otwartych granicach wewnątrz UE.

Konwencja dublińska przewiduje, że procedura rozpatrywania wniosku azylowego może odbywać się tylko w jednym państwie, w tym, gdzie imgrant pierwszy raz postawił nogę na kontynencie europejskim. Państwa członkowskie pragnęły uniknąć sytuacji, w której w jednym czasie wniosek o azyl byłby rozpatrzony negatywnie w jednym z nich, a pozytywnie w innym.

Symbolbild Großbritannien Maßnahmen gegen illegale Einwanderung
Uchodźcy często za cel obierają Wielką BrytanięZdjęcie: picture alliance/PA Wire/Laura Lean/

De facto jednak umowa ta przestała teraz obowiązywać. Kraje basenu Morza Śródziemnego, przez które aktualnie napływa do UE najwięcej uchodźców nie są w stanie podołać naporowi tej fali. Włochom i Grecji zarzuca się, że w ogóle zrezygnowały już z rejestracji imigrantów, pozwalając im jechać dalej, zazwyczaj do krajów Europy Północnej, gdzie dopiero ludzie ci składają wnioski o azyl. Kraje takie jak Niemcy, Austria czy Szwecja prowadzą stosunkowo liberalną politykę imigracyjną i szanse uzyskania tu azylu są większe.

Ekspert ds. polityki imigracyjnej z partii Zielonych Omid Nouripur domaga się zmiany systemu dublińskiego. Jego zdaniem system ten wyjątkowo dyskryminuje kraje śródziemnomorskie. Tak długo jak tak pozostanie, w Europie nie będzie można mówić o solidarności - a to jest przesłanką wspólnej, europejskiej polityki ws. uchodźców, jak zaznaczył w rozmowie z ARD.

Nie ma mowy o solidarności

W opinii byłego niemieckiego ministra spraw zagranicznych Joschki Fischera, brak porozumienia ws. unijnej polityki imigracyjnej zagraża przetrwaniu UE. Bogata Europa stoi u progu wielkiego kryzysu imigracyjnego " i zdaje się, że jest to ponad jej siły polityczne i moralne oraz możliwości administracyjne, jak napisał polityk Zielonych w komentarzu na łamach "Sueddeutsche Zeitung". Ten deficyt może stać się "poważnym politycznym ryzykiem dla UE jako całości".

Wiceprzewodniczący parlamentu Europejskiego hr. Alexander Lambsdorf nie widzi szansy na wspólną politykę azylową w UE. W rozmowie z rozgłośnią NDR stwierdził, że w Unii obowiązują co prawda jednolite standardy przyjmowania imigrantów, ale nie sprawdzają się one w praktyce.

- Wielka Brytania, ale także kraje bałtyckie i kraje Europy środkowo-wschodniej wymigują się od wspólnej, europejskiej solidarności.

Polityk FDP postuluje dlatego, by państwa gotowe do współpracy przejęły w UE rolę prekursorów - podobnie, jak było to w przypadku Schengen czy euro. Możliwe byłoby stworzenie na zasadzie dobrowolności systemu rozdziału imigrantów, do którego mogłyby się potem dołączać dalsze państwa.

Kryzys kryzysowi nierówny

Przewodniczący Bundestagu Norbert Lammert (CDU) zarzucił Unii Europejskiej, że w zmaganiach z problemem napływu imigrantów "nie sprawia wrażenia ani kompetentnej ani solidarnej".

Kompromitującym sygnałem jest to, że Europa może w podbramkowych sytuacjach szybko reagować na kryzysy finansowe, ale,,nie jest w stanie lub nie chce podołać równie szybko wyzwaniom humanitarnym", zaznaczył w rozmowie z dziennikiem WAZ.

tagesschau.de / Małgorzata Matzke