Koniec wątpliwości: Wielka Brytania opuści Unię Europejską
24 stycznia 2020Akt monarchini miał charakter wyłącznie symboliczny po tym, jak Izba Lordów wycofała się wcześniej z planów wprowadzenia szeregu poprawek dotyczących m.in. zabezpieczenia przyszłych praw obywateli UE.
Formalne przyjęcie ustawy w tej sprawie, to kolejny krok w stronę zakończenia ponad trzyipółletniego kryzysu politycznego wywołanego referendum z 2016 roku, w którym Brytyjczycy zagłosowali za opuszczeniem UE.
Wcześniej posłowie aż trzykrotnie odrzucali proponowaną treść porozumienia ze Wspólnotą, a wyborcy dwukrotnie – ostatnio w grudniu ub.r. – musieli iść do urn w celu oddania głosu w przedterminowych wyborów parlamentarnych.
Reagując w czwartek na decyzję parlamentu, premier Boris Johnson określił ten moment "przekroczeniem brexitowej linii mety". Jednocześnie wezwał do odsunięcia "animozji i podziałów" towarzyszących w ostatnich latach temu procesowi.
Jedyną pozostałą formalnością na drodze Wielkiej Brytanii do wyjścia ze Wspólnoty jest przyjęcie umowy przez Parlament Europejski.
W czwartek wpływowa komisja PE ds. konstytucyjnych (AFCO) jednoznacznie zarekomendowała przyjęcie proponowanego tekstu stosunkiem głosów 23 za do ledwie trzech przeciw.
Ostateczne głosowanie w tej sprawie jest zaplanowane na przyszłą środę, zaledwie dwa dni przed spodziewaną datą brexitu.
Już wcześniej Downing Street zapowiedziało, że na 31 stycznia zaplanowane jest okolicznościowe posiedzenie rządu, a na fasadzie kancelarii premiera wyświetlone zostanie odliczanie do jedenastej wieczorem czasu lokalnego, kiedy Wielka Brytania opuści UE.
„Jak najpełniejsze wykorzystanie wolności”
Johnson planuje także wygłoszenie specjalnego orędzia do narodu, w którym – jak wynika z nieoficjalnych informacji dziennika "Daily Mail" – zaapeluje o "jak najpełniejsze wykorzystanie wszystkich nowo uzyskanych wolności" po wyjściu ze Wspólnoty.
Choć Wielka Brytania formalnie przestanie być członkiem Unii Europejskiej z końcem stycznia br., to większość zmian będzie niezauważalna co najmniej do końca bieżącego roku, kiedy upłynie tzw. okres przejściowy.
Brytyjczycy stracą jednak od razu status członka UE i reprezentację polityczną w unijnych instytucjach, w tym Radzie Europejskiej i Parlamencie Europejskim, przed których siedzibami jeszcze tej samej nocy symbolicznie ściągnięte zostaną brytyjskie flagi.
W trakcie kolejnych jedenastu miesięcy Londyn i Bruksela planują wynegocjować nowe porozumienie handlowe, które pozwoliłoby na uregulowanie przyszłych relacji i uniknięcie poważnych zakłóceń dla handlu.
W przeszłości przygotowanie podobnych umów – np. z Kanadą – zajmowało jednak co najmniej kilka lat. Eksperci ostrzegają, że z racji bezprecedensowej presji czasowej jest wysoce prawdopodobne, że obie strony zdecydują się na jedynie ograniczoną w zakresie umowę, z czasem rozbudowując ją o dalsze obszary, które mogłyby wzbudzić istotne podziały i różnice interesów.
Według informacji Deutsche Welle, nowy mandat negocjacyjny UE zostanie opublikowany pod koniec lutego br. i w ten sposób nada ton przyszłym rozmowom.
Z perspektywy ponad 3,6 miliona obywateli UE mieszkających w Wielkiej Brytanii, w tym 900 tys. Polaków, szczególnie istotny będzie także proces uzyskania statusu osoby osiedlonej, który gwarantuje zachowanie obecnych praw po wyjściu kraju ze Wspólnoty.
Organizacje charytatywne alarmowały w ostatnich miesiącach, że Polacy zwlekają z rejestracją w nowym systemie, zajmując dopiero odległe 21. miejsce na 27 sklasyfikowanych narodów UE (ledwie 56 proc.).
Termin na składanie wniosków i uzyskanie nowego statusu imigracyjnego upłynie – w razie zaakceptowania umowy przez Parlamentu Europejski – dopiero z końcem czerwca 2021 roku, ale eksperci przestrzegają przed zwlekaniem do ostatniej chwili.