1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Komentarz: Joachim Gauck - prezydent z prawdziwego zdarzenia

17 marca 2017

Były pastor, który na własnej skórze doświadczył komunistycznej dyktatury. Joachim Gauck zawsze czerpał ze swojej biografii. To czyniło go prezydentem z prawdziwego zdarzenia. OPINIA

https://p.dw.com/p/2ZRhy
Gauck Rede bei der Gedenkfeier zum 75. Jahrestag des Beginns des Zweiten Weltkriegs
Joachim Gauck na Westerplatte (1.09.2014) przypomniał o krzywdach wyrządzonych Polakom przez NiemcówZdjęcie: picture-alliance/dpa

Joachim Gauck był prezydentem z prawdziwego zdarzenia. Po swoich dwóch pechowym poprzednikach – Horście Köhlerze i Christianie Wulffie – przywrócił temu urzędowi autorytet. Autorytet, który opiera się nie tyle na realnej władzy, co na sile i oddziaływaniu słowa. Gauck przekonywał charyzmatycznymi i inspirującymi przemówieniami. Próbował wytłumaczyć Niemcom, na czym polega ich rola w świecie, jak są postrzegani, czego się od nich oczekuje.

Kaznodzieja

Na pewno nie zrobi się temu byłemu pastorowi krzywdy uwagą, że jego przemówienia były często kazaniami, przestrogami, słowami wygłaszanymi z wirtualnej ambony. A ponieważ Gauck jest wysoce uczuciowym, nieprawdopodobnie sentymentalnym człowiekiem, często dawał ponieść się emocjom. Nie każdemu to się podobało, ale nadało jego prezydenturze bardzo ludzkiego zabarwienia. I właśnie to czyniło go prezydentem z prawdziwego zdarzenia. Wielkim mówcą, człowiekiem, który okazywał swoje uczucia, człowiekiem, który napominał obywateli, człowiekiem, który wypowiadał także niewygodne prawdy – i udowadniał, że ma kręgosłup. Wtedy na przykład, kiedy demonstracyjnie odmówił przyjazdu na zimowe mistrzostwa olimpijskie w Soczi i dla wszystkich było jasne, że zaprotestował on w ten sposób przeciwko rosyjskiej, putinowskiej polityce ekspansji. Wtedy, kiedy masakrę Ormian dokonaną przez Turków po pierwszej wojnie światowej nazwał ludobójstwem – i wywołał tym samym dyplomatyczne napięcia między Turcją a Niemcami. Albo wtedy, gdy demonstracyjnie przyjął tureckiego uchodźcę Cana Dündara albo upominał się o aresztowanego niemieckiego dziennikarza Deniza Yücela.

Pierwszy republikanin

Ustępujący prezydent Niemiec był człowiekiem słowa, człowiekiem starannie dobranych gestów, demokratą z krwi i kości na ponadpartyjnym stanowisku prezydenta. Był zaangażowany, czasem nawet pełen pasji. Człowiekiem odważnym, który potrafił stawić czoła rasistowskiemu tłumowi na wschodzie Niemiec – nawet jeśli było to nieprzyjemne. W tym sensie Gauck był pierwszym republikaninem w państwie. Dawał przykład żyjąc według wartości republiki, broniąc demokracji i nienaruszalności godności człowieka. Jego przywiązanie do demokracji było niezłomne – to efekt jego życia w enerdowskiej dyktaturze.

Gauck został prezydentem we właściwym czasie. Człowiekiem właściwych słów i symboli we właściwym momencie. A pomimo to był jakiś niedzisiejszy. Prezydent, który nie został oszlifowany przez polityczną codzienność, przez procesy praktykowanej demokracji, piłującą kanty i profile. Tak - będąc pierwszym obywatelem Niemiec, zachował swoją indywidualność.

To, że zrezygnował z ubiegania się o drugą kadencję, związane jest z jego wiekiem. Ogromna większość Niemców z przyjemnością nadal widziałaby go w roli gospodarza pałacu Bellevue. Gauck doszedł do wniosku, że być może nie starczyłoby mu na to sił. Za to też należy mu się szacunek. Urząd prezydenta i tutaj był dla niego ważniejszy od własnej osoby.

Alexander Kudascheff

tł. Bartosz Dudek

Dudek Bartosz Kommentarbild App
Bartosz Dudek Redaktor naczelny Sekcji Polskiej DW