1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Komentarz: Jaceniuk nie może być kozłem ofiarnym

Johann Bernd Kommentarbild App
Bernd Johann
11 kwietnia 2016

Dymisja ukraińskiego premiera była oczekiwana od dawna. Utorowała drogę do utworzenia nowego rządu. Lecz samo to nie przywróci zaufania do ukraińskiej polityki, uważa Bernd Johan. [KOMENTARZ DW]

https://p.dw.com/p/1ITLX
Arsenij Jazenjuk Ukraine
Arsenij JaceniukZdjęcie: picture-alliance/dpa/S. Dolzhenko

Arsenij Jaceniuk zbyt długo trzymał się stołka. Teraz ukraiński premier robi krok do przodu i odchodzi. Zaoszczędził tym samym Ukrainie zaostrzenia kryzysu rządowego, który od dwóch miesięcy trzyma w napięciu całą sferę życia politycznego i blokuje wdrażanie reform.

Wprawdzie w lutym Jaceniuk uzyskał w parlamencie wotum zaufania, ale koalicja rządowa rozpadła się, a rządzenie Ukrainą stało się niemożliwe.

Swoją dymisją Jaceniuk uchronił Ukrainę przed przedterminowymi wyborami, o których spekulowano od dawna. Przedłużyłyby one tylko stan nieprzewidywalności politycznej. Dlatego teraz kraj ten szybko potrzebuje nie tyle nowego rządu, co nowej koalicji rządowej, która przeprowadzi we wiarygodny sposób konieczne reformy. Skłócone ze sobą w Kijowie partie zaprzepaściły w ostatnich tygodniach wiele zaufania – w kraju i za granicą. Najwyższy czas, aby zatrzymać ten spadkowy trend.

Trzeba skończyć z walką podjazdową

Ustępując Jaceniuk otworzył drogę do utworzenia nowego rządu. Lecz ugrupowania polityczne są skłócone ze sobą jak nigdy dotąd. Nowy, i przede wszystkim zdolny do działania rząd, mógłby powstać, gdyby zakończono w Kijowie potyczki polityczne. Tylko w ten sposób Ukraina odzyskałaby siłę potrzebną aby podążać ścieżką reform, które rozpoczął dotychczasowy rząd, mimo wielu swoich zaniedbań.

Johann Bernd Kommentarbild App
Johann Bernd jest kierownikiem redakcji ukraińskiej Deutsche Welle

Kilkoma godnymi uwagi sukcesami Jaceniuk może się jednak pochwalić: na przykład nową policją drogową. Także w sektorze bankowym, energetycznym i finansowym to on zapoczątkował reformy. Jednakże ich skutki są jeszcze prawie niewidoczne. Dotyczy to szczególnie nowego urzędu do zwalczania korupcji, który właśnie rozpoczął działalność.

Ale Jaceniuk musi też przejąć odpowiedzialność za to, że wiele reform prawie nie ruszyło z miejsca. Ciągle jeszcze nie wprowadzono zmian w kluczowych obszarach wymiaru sprawiedliwości. Utknęła też w miejscu planowana prywatyzacja państwowych przedsiębiorstw. Przede wszystkim jednak brakuje przejrzystości w państwie. Podejrzane kliki pociągają za sznurki. Oligarchowie wciąż wpływają na kształt polityki.

Kozioł ofiarny prezydenta?

Oligarchą jest też prezydent Petro Poroschenko, który wciąż, pomimo swego wysokiego urzędu nie pozbył się różnych firm, wśród których jest także kanał telewizyjny. Od chwili opublikowania tzw. kwitów panamskich, Poroszenko jest podejrzewany o to, że prowadzi ze swoją fabryką czekolady „Roshen” podejrzane transakcje za granicą unikając opodatkowania.

Wprawdzie nigdy mu tego nie udowodniono, ale ten skandal osłabia wiarygodność prezydenta, który wielokrotnie w ostatnich tygodniach wzywał Jaceniuka do dymisji.

Nowym szefem rządu ma zostać Włodymyr Hrojsmann, dotychczasowy przewodniczący Rady Najwyższej Ukrainy. Został nominowany na tę funkcję przez partię Petro Poroszenko. Hrojsman jest bliskim zaufanym ukraińskiego prezydenta. Pojawiły się dlatego wątpliwości, czy w wyniku zmian w kierownictwie rządu możliwy będzie nowy start polityczny.

Jaceniuk byłby tylko kozłem ofiarnym, jeśli nie udałoby się wreszcie utemperować politycznych wpływów oligarchów na Ukrainie. Państwo to pilnie potrzebuje zdolnego do działania rządu z jasno sprecyzowanym programem reform.

Także prezydent Petro Poroszenko musi dowieść, ile warte są jego obietnice o zwalczaniu korupcji i kumoterstwa. Do tej pory zrobił w tej kwestii o wiele za mało.

Bernd Johann / opr. Barbara Cöllen