1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Komentarz: Erdogan zasiał wiatr i zbiera burzę

2 stycznia 2017

Nie ma właściwie tygodnia, żeby w Turcji nie doszło do jakiegoś zamachu terrorystycznego. Erdogan nie reaguje adekwatnie, uważa Baha Güngör*.

https://p.dw.com/p/2VAkf
Türkei Anschlag Nachtklub
Zdjęcie: Reuters/O.Orsal

Właściwie na długo przed nadejściem Nowego Roku były już poszlaki zapowiadające potworny zamach terrorystyczny na nocny klub „Reina”. Zbyt często bowiem w ostatnich tygodniach szarlatani, mieniący się „imamem” czy „hodżą”, w mediach społecznościowych pomstowali na zachodni sposób świętowania Nowego Roku. Odważyli się nawet określać zwolenników takich zachodnich zwyczajów mianem „niewiernych”, co z ludzi tych czyniło natychmiast cele potencjalnych aktów przemocy.

Niepomierny kryzs

Nawet urząd ds. religii jako najwyższe religijne gremium w laickiej  Republice Tureckiej, w tekście piątkowego kazania, kolportowanego w meczetach, był przeciwny świętowaniu sylwestra, bo jest to ponoć nie do pogodzenia z kulturą islamską. Tak więc kwestią nie było to „czy”, tylko raczej „gdzie” w czasie noworocznej nocy zaatakują uzbrojeni, radykalni islamiści. Z tego względu policja w Stambule postawiła na nogi 17,5 tys.  funkcjonariuszy, aby zapobiec przelewowi krwi. Ale akurat przed klubem „Reina” stał tylko jeden policjant, którego sprawca zabił, po czym wpadł do lokalu oddając do bawiących się tam ludzi strzały z karabinu. Oczywiście, że natychmiast zaczęły krążyć teorie spiskowe. Faktem jest jednak, że Turcja stoi w obliczu najcięższego wewnątrzpolitycznego kryzysu i wręcz wobec największego chaosu od czasu jej utworzenia w 1923 r.

Guengoer Bahaeddin Kommentarbild App
Baha Güngör

Utrata zaufania

Zaślepiony swoim celem przekształcenia Turcji w republikę prezydialną i wynoszący się sam na piedestał niepodzielnego władcy Erdogan nie zauważa, że jego błędne kalkulacje prowadzą do autodestrukcji.

Czasy, w których Unia Europejska i także Niemcy zachwycone były reformatorem Erdoganem, już dawno przebrzmiały. Zamiast wprowadzić do Unii Europejskiej Turcję w dobrej kondycji politycznej i gospodarczej, kulturowo zorientowaną na współczesne wartości, Erdogan nieodwracalnie zniszczył całe zaufanie do swojej osoby.

Zamiast umacniać dawny kurs pojednania z Kurdami, zdecydował się na bezpośrednią konfrontacje. Od chwili, kiedy faktycznie udało mu się anulować wybory parlamentarne z 7 czerwca 2015, w wyniku zamachów terrorystycznych w Turcji zginęło prawie 1500 ludzi a setki zostało rannych. To, że nie ma co liczyć na koniec tych zbrodni, udowadnia ostatni akt przemocy, jaki miał miejsce w sylwestrową noc nad Bosforem. Nawet realistycznie oceniając sytuację, należy obawiać się, że w tym roku będzie jeszcze wiele dalszych takich zamachów.

Konsekwencje gospodarcze, spadek wartośc tureckiej waluty i straty dla turystyki są już teraz bardzo boleśnie odczuwalne.

Syria jako wyzwanie

W przypadku Erdogana o żadnym zwrocie nie ma już mowy. Teraz musi on już do końca walczyć w Syrii z oddziałami IS u boku Rosji. Jest to walka z organizacją, którą sam Erdogan i jego ekipa traktowały bardzo delikatnie a teraz nie mogą się ich pozbyć. Turecka armia walczy jednocześnie z syryjskimi Kurdami, aby udaremnić powstanie jednolitego obszaru kurdyjskiego wzdłuż tureckiej granicy. Wewnątrz kraju musi dalej zmagać się z ruchem FETÖ swojego dawnego towarzysza walki i kaznodziei Gülena Fettulaha, który uznano za organizację terrorystyczną. Z pracy zwolniono ponad 100 tys. urzędników służb państwowych, ponad 40 tys. osób aresztowano, ponieważ rzekomo miały być członkami FETÖ. Przekonujących dowodów na to jak do tej pory brak.

Jeżeli Erdogan chciałby znów odzyskać choć część zaufania w kraju i za granicą, musi zmienić sposób działania. W przypadku takim jak akt terroru w sylwestrową noc, powinien nie tylko zbyć opinię publiczną pisemnym oświadczeniem, lecz osobiście zaangażować się w śledztwo i ściganie sprawcy lub sprawców. Powinien natychmiast przestać piętnować jako zagrożenie ludzi o orientacji proeuropejskiej, którzy hołdują innemu stylowi życia. Podległą mu policję i wymiar sprawiedliwości powinien skłonić do działań, aby zażegnały one publiczne zagrożenie ludzi i instytucji. Dobrze byłoby także, gdyby przestał przy każdej okazji obwiniać Unię Europejską a przede wszystkim Niemcy o rzekome wsparcie dla terrorystów i ich organizacji i udzielanie im schronienia.

Autokrata

W Niemczech pod pojęciem państwa prawa rozumie się, że wymiar sprawiedliwości i służby bezpieczeństwa są zobowiązane do przedstawienia obwinionym osobom niepodważalnych dowodów ich winy, zanim postawi się je w stan oskarżenia. W Turcji jednak w dalszym ciągu wystarczy nawet samo myślenie sprzeczne z tym, co propaguje państwowa władza, by uznać to za czyn karalny, prowadzący do zatrzymania i aresztu śledczego. Aby móc wyjść na wolność, obwiniony sam musi udowodnić swoją niewinność. Dlatego w więzieniach siedzi ponad 170 dziennikarzy, pisarzy i naukowców, którzy wedle zasad stanu wyjątkowego muszą znosić nawet pięciodniowe przesłuchania, zanim w ogóle wolno im skontaktować się z adwokatem. W ten sposób Turcja nie będzie mogła stawić czoła wyzwaniom XXI wieku.

Baha Güngör

tł. Małgorzata Matzke

*Baha Güngör był długoletnim szefem Redakcji Tureckiej Deutsche Welle. Przyjechał do Niemiec jako małe dziecko, syn tureckich gastarbeiterów.