1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Komentarz DW: Wobec Polski liczy się wyczucie

5 stycznia 2016

Zbyt ostrą krytyką polskiego rządu nic się nie wskóra, szczególnie, jeśli krytykującymi są Niemcy. Dlatego w Brukseli liczy się dyplomatyczne wyczucie, uważa redaktor DW Christoph Hasselbach.

https://p.dw.com/p/1HXws
EU Polen Flaggen
Zdjęcie: picture-alliance/B. Schleep

Jeszcze nie uruchomiono mechanizmu kontroli praworządności. A „bomba atomowa” - zawieszenie prawa do głosowania dla Polski – tak czy owak nigdy nie zostanie odpalona. Ale nawet ostre ostrzeżenia pod adresem Warszawy politycy europejscy powinni dobrze rozważyć.

Dysponujemy bowiem pouczającymi doświadczeniami z przeszłości. Kiedy w roku 2000 w Austrii konserwatywna Partia Ludowa, ÖVP, zawiązała koalicję z prawicowo-populistyczną Partią Wolności, FPÖ, rządy pozostałych, wówczas 14 państw członkowskich UE, zdystansowały się od Wiednia. Dwustronne kontakty polityczne z austriackim rządem zostały przerwane. Wtedy liczącej się roli nie odgrywała Komisja Europejska, lecz poszczególne państwa, a te skrupulatnie unikały słowa „sankcje”.

Ówczesny austracki kanclerz Wolfgang Schüssel, wystawiony przez ÖVP, celowo przedstawiał te środki jako atak na cały kraj i jego mieszkańców. Wskutek tego z rządem koalicyjnym solidaryzowali się nawet przeciwnicy polityczni prawicowo-populistycznej FPÖ.

Stosowane środki okazały się nieskuteczne. Po pół roku, bez osiągnięcia jakichkolwiek sukcesów politycznych, cicho i po kryjomu unormowały się relacje państw członkowskich UE z Wiedniem.

Orban uważa swój kraj za ofiarę

Jeszcze bardziej adekwatne jest porównanie z Węgrami. Rządząca tam narodowo-konserwatywna partia Fidesz już od roku 2010 – jak obecnie polski rząd – zaczęła podporządkowywać sobie media i wymiar sprawiedliwości. Komisja Europejska uruchomiła mechanizm kontroli praworządności i rzeczywiście premier Viktor Orban zrezygnował z realizacji swoich planów.

Christoph Hasselbach,
Christoph Hasselbach, autor komentarzaZdjęcie: DW/M.Müller

Do dzisiaj mamy jednak do czynienia raczej z kosmetycznymi poprawkami, wprowadzanymi tylko tak daleko, by Bruksela nie mogła wnieść żadnych formalnych zastrzeżeń. Duch polityki Orbana się nie zmienił. A w kraju udało się Orbanowi wystylizować Węgry na ofiarę zagranicznej ingerencji. W efekcie poparcie dla jego polityki raczej jeszcze wzrosło.

W przypadku Austrii przeciwko jednemu rządowi było 14 innych. Także Budapeszt był w roku 2010 dość osamotniony. O tym dzisiaj już nie może być mowy. Wzrost nacjonalizmu i autorytarnej polityki jest powszechny w całej Europie, zwłaszcza w jej wschodniej części, szczególnie od wybuchu sporów wokół polityki ws. uchodźców. Kto z Brukseli czy z zachodnich stolic nawołuje teraz polski rząd do posłuszeństwa, napotka na tym większy opór i będzie pogłębiał rozdarcie Europy.

Wrażenie pozostawania pod niemiecką kuratelą

Wstrzemięźliwości powinien się uczyć zwłaszcza jeden kraj unijny – Niemcy. Po pierwsze, dlatego, że polsko-niemieckie relacje, podobnie jak izraelsko-niemieckie są obciążone historycznie. A po drugie, ponieważ Polska, jako duży sąsiad na wschodzie, ma szczególne znaczenie dla Niemiec.

Ponadto te dwustronne stosunki symbolizują obecnie europejski podział, który trzeba zniwelować. Wstrzemięźliwość ta powinna też obowiązywać Günthera Oettingera. Jako unijny komisarz nie reprezentuje wprawdzie interesów swego kraju pochodzenia, lecz całą Unię Europejską. W Polsce jest jednakże kojarzony z Niemcami. Jeśli Oettinger zapowiada objęcie polskiego rządu „nadzorem”, w Polsce może to być zrozumiane tylko jako „niemiecka” próba przejęcia kurateli.

Tak osiąga się przeciwieństwo zamierzonego celu. Jest to szczególnie niefortunne, ponieważ w Polsce, w przeciwieństwie do Węgier, istnieje całkiem silny opór przeciwko polityce rządzącej partii PiS. Wielu Polaków oddało głos na PiS nie z powodu, lecz pomimo jej strategii. Teraz niektórzy czują się wyprowadzeni w pole i są oburzeni.

Komisja Europejska musi jak najbardziej dbać o nienaruszalność wartości podstawowych we wszystkich krajach członkowskich. Jednakże w obecnej, napiętej sytuacji w Europie, liczy się u wszystkich dyplomatyczne wyczucie.

Christoph Hasselbach