1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Komentarz DW: Słabsza pozycja Merkel w tworzeniu koalicji

16 października 2017

Po wyborach w Dolnej Saksonii wreszcie rozpoczną się w Berlinie przepychanki o tworzenie rządu. Jednakże nikt nie może przystąpić do wstępnych rozmów z dumnie podniesioną głową – uważa Sabine Kinkartz.

https://p.dw.com/p/2lsIB
CDU-Wahlkampf mit Angela Merkel
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/F. Gentsch

Wybory do landtagu mają charakter regionalny i odgrywają mało znaczącą rolę na poziomie federacji. Tak chętnie mówią politycy w Berlinie, kiedy ich partia w wyborach regionalnych nie osiąga dobrego wyniku.

Ale partie takie jak Unia, FDP i Zieloni nie będą mogły całkowicie zlekceważyć wyniku wyborów w Dolnej Saksonii. W Hanowerze poniosły one straty. Dlatego żadna z nich nie może umocnić swojej pozycji przystępując w tym tygodniu do wstępnych rozmów o planowanej tzw. koalicji jamajskiej (CDU/CSU, FDP, Zieloni). Zwycięzcy wyglądają inaczej. Wiatr w plecy wygląda inaczej.

Przede wszystkim Angela Merkel jest osłabiona wynikami wyborów do landtagu. Przed trzema tygodniami otrzymała jeden z najgorszych wyników w wyborach do Bundestagu. Ujemny trend pojawił się już kilka tygodni przed wyborami i znalazł dokładne odbicie w wynikach CDU w Dolnej Saksonii. Tam czołowy kandydat CDU Bernd Althusmann długo miał w sondażach przewagę nad rządzącą SPD i widział się już w roli przyszłego premiera Dolnej Saksonii. Lecz jego notowania zaczęły raptownie spadać i to równolegle do notowań całej CDU Angeli Merkel.

Spadająca skłonność do kompromisu

Na poziomie federacji mogłoby to doprowadzić do dalszego wzmocnienia wrażenia, że blok partii chadeckich CDU i CSU staje się coraz bardziej konserwatywny. Jak wiadomo CSU obrała sobie to za cel. Jednak to jeszcze bardziej skomplikuje zabiegi o utworzenie koalicji z FDP i Zielonymi. Zwłaszcza, że liberałowie i Zieloni też ponieśli znaczne straty w wyborach w Dolnej Saksonii. Także oni stoją przed dylematem, czy nie powinni bardziej wyostrzyć swego politycznego profilu. Przy czym więc muszą się upierać, gdzie przebiega linia, której nie przekroczą, co w ogóle mogą ujawnić w prowadzonych negocjacjach koalicyjnych? To dodatkowo bardzo ogranicza możliwości prawdziwych kompromisów, bez których nie uda się koalicja jamajska. A co stanie się, jeśli CDU/CSU, FDP i Zieloni nie porozumieją się ws. koalicji rządowej?

Kinkartz Sabine Kommentarbild App
Autorka komentarza Deutsche Welle Sabine Kinkartz

SPD po sromotnej klęsce w wyborach do Bundestagu przeszła do opozycji. Tam socjaldemokraci chcą się jako partia sformować na nowo. Czy będą się przy tym upierali, czy też po sukcesie w Dolnej Saksonii zmienią decyzję? Rządzenie – o czym socjaldemokraci wiedzą – sprawia więcej przyjemności niż siedzenie na ławkach opozycji. Jeśli utworzenie koalicji jamajskiej się nie powiedzie, czyż na SPD nie spoczywa zobowiązanie do przystąpienia do wielkiej koalicji?

Perspektywa współrządzenia jest kusząca

W każdym razie po ogłoszeniu wyników wyborów towarzysze w Hanowerze promienieli taką samo radością jak towarzysze w Berlinie. Zwycięstwo w Dolnej Saksonii uskrzydliło wszystkich socjaldemokratów i jest balsamem na zranioną duszę całej SPD. Ale przywództwo partii nie powinno dać się ponieść temu entuzjazmowi. Zapowiedź szefa partii Martina Schulza sprzed trzech tygodni, że SPD przechodzi do opozycji, na pewno niektórym wyborcom zaimponowała. Nie jest wykluczone, że zwycięstwo w Dolnej Saksonii jest pierwszą nagrodą za pokorę i wyciąganie wniosków. SPD powinna na tym poprzestać.

Od wyborów do Bundestagu minęły trzy tygodnie. Ze względu na wybory w Dolnej Saksonii wszyscy w Berlinie wstrzymali oddech. Ale z tym koniec. Z kopyta ruszają przepychanki o tworzenie następnego rządu. To będzie trudne, skomplikowane, ale i ekscytujące. Od wszystkich będzie to wymagać wielkiego zaangażowania. Negocjacje kryją jednak też dużą szansę. Żeby ją wykorzystać, każdy musi zdobyć się na wysiłek. Naprawdę każdy.

Sabine Kinkartz / tł. Barbara Cöllen