Kanał Sueski. Ucho igielne światowego handlu
25 marca 2021Burza piaskowa, słaba widoczność i jednokierunkowa droga wodna w środku pustyni. Oto elementy dramatu z kontenerowcem Ever Given w rolu głównej. Niczym ogromny wieloryb wyrzucony na brzeg, statek blokuje Kanał Sueski, zatykając jedną z głównych tętnic światowego handlu. Wielki kontenerowiec utknął akurat na jednokierunkowym odcinku kanału, inne jednostki nie są w stanie go ominąć. Koparki od wielu godzin usiłują wygryźć kawałki brzegu, aby uwolnić olbrzyma. Holowniki wytężają swoje dieslowskie silniki, próbując udrożnić ucho igielne kanału. Jak dotąd bez rezultatu.
Jak podaje agencja Bloomberg, na północ i południe od miejsca wypadku stoi w korku około 100 kontenerowców. Zreszenie Niemieckich Armatorów ostrzega przed możliwymi konsekwencjami, jeśli blokada będzie się przedłużać. – To jak zablokowanie dużej niemieckiej autostrady. Im dłużej trwa, tym wyraźniejsze będą skutki – przekazał rzecznik zrzeszenia. To ciekawe porównanie, choć nie do końca ma tu zastosowanie, ale o tym za chwilę. W korku przy Kanale Sueskim stoi ważna część światowego handlu. Z wyliczeń ekspertów wynika, że przez kanał przechodzi 10 do 15 procent morskiego ruchu kontenerowego.
Od pluszowego misia po samochód
Z danych administratora kanału, firmy Suez Canal Authority wynika, że każdego roku z blisko 200 kilometrowego sztucznego skrótu między Morzem Czerwonym a Morzem Śródziemnym korzysta 19 tysięcy statków. To około 50 dziennie. Łącznie przewożą miliard ton ładunku. – Od pluszowych zabawek, przez telefony komórkowe, drukarki i urządzenia elektroniczne. W kontenerach są maszyny, odzież, meble a nawet samochody – mówi Gabriele Widmann z Deka Banku.
Ekonomiści z Instytutu Gospodarski Światowej w Kilonii (IfW) szacują, że w przypadku Niemiec to 8 do 9 procent całego eksportu i importu. Ucierpieć może zwłaszcza handel z Chinami – najważniejszym partnerem gospodarczym Niemiec. – Jeśli tego problemu nie uda się rozwiązać w następnych dniach i statki nie będą mogły przechodzić przez kanał, może to doprowadzić do zakłóceń działania łańcuchów dostaw w Niemczech – mówi ekspert ds. handu Vincent Stamer z IfW. Z jego wyliczeń wynika, że niemal wszystkie statki kursujące między Niemcami i Chinami korzystają z Kanału Sueskiego.
Rozkołysana cena ropy
Podczas gdy wielkie kontenerowce stoją w bezruchu w korku przed kanałem, sporo dzieje się na rynkach finansowych. Wczoraj cena ropy wyraźnie skoczyła, baryłka ropy typu Brent podrożała o ponad sześć procent. Bo z kanału korzystają także tankowce, transportujące w swoich zbiornikach energię dla światowego handlu.
Położenie geograficzne czyni Kanał Sueski piętą achillesową globalnej gospodarki. Większość ropy z Bliskiego Wschodu przepływa w tankowcach przez kanał, aby dotrzeć do Europy i Ameryki Północnej. W zasadzie nie ma też innej drogi. Dlatego porównanie do korka na zamkniętej autostradzie jest nie do końca trafione. Korek na autostradzie można rozładować – przez wprowadzenie objazdów. W przypadku Kanału Sueskiego to nie takie proste.
Objazd prowadzi bowiem wokół Afryki. Chodzi o jakieś 6 tysięcy kilometrów. Statki handlowe poruszają się średnio z prędkością 15 węzłów, to jest około 28 kilometrów na godzinę. Oznacza to, że muszą płynąć około dziesięciu dni dłużej, jeśli wybiorą trasę wokół Przylądka Dobrej Nadziei na południu Afryki.
Dlatego armatorzy gotowi są płacić myto za przepłynięcie kanałem. Jednorazowy bilet kosztuje około ćwierć miliona euro. W ubiegłym roku Suez Canal Authority miało obroty na poziomie 5,6 miliard dolarów.
Chwilowo sytuacja na rynku ropy nieco się uspokoiła. Cena najważniejszego smaru dla światowej gospodarki nieco spadła. Najwyraźniej rynki wierzą, że już niebawem Ever Given zostanie uruchomiony, a karawana kontenerowców ruszy w dalszą drogę przez ucho igielne światowego handlu.