1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Historia niemieckiego wywiadu pod lupą. „Pełno nazistów”

8 października 2016

Federalna Służba Wywiadowcza (BND) zleciła historykom prześwietlenie jej przeszłości. Zespół naukowców przedstawił pierwsze wyniki badań w formie publikacji książkowej.

https://p.dw.com/p/2R1OV
Das Siegel des Bundesnachrichtendienst (BND)
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/M. Kappeler

Publiczne uznanie i rozgłos to kategorie, które dla tajnych służb nie mają najmniejszego znaczenia. Z natury rzeczy działają one raczej bezszelestnie i w ukryciu. Dla ilustracji jeden przykład: o tym, że i w jaki sposób wywiad BND chroni żołnierzy Bundeswehry przed zamachami w czasie ich misji zagranicznych, wie tylko mały krąg wtajemniczonych. Im mniejszy jest ten krąg, tym lepiej. Nieprzyjemnie robi się tylko, kiedy na jaw wychodzą jakieś potknięcia czy wręcz przypadki łamania prawa. Siłą rzeczy dochodziło do nich niraz podczas 60-letniej już działalności (zachodnio)niemieckiego wywiadu. Wszyscy mają jeszcze w pamięci aferę NSA, do której przyczynił się demaskator Edward Snowden. Wtedy okazało się, że BND na całym świecie podsłuchuje nie tylko złoczyńców. Tymi delikatnymi sprawami zajmuje się teraz komisja śledcza Bundestagu i parlamentarne gremium kontrolne.

New BND Chief Bruno Kahl
Bruno Kahl jest od lipca br. szefem BNDZdjęcie: Getty Images

Piętno III Rzeszy

W początkowym okresie silne piętno na działalności i klimacie panującym w niemieckim wywiadzie wyciskali starzy naziści. Właśnie tymi pierwszymi latami wywiadu zajmuje się niezależna komisja historyków. Mają oni za zadanie zbadać historię BND i jej poprzedniczki - tzw. Organizacji Gehlena - w latach 1945-1968.

Jak się okazuje, BND nie ma powodów do dumy z początków swej działalności. Wynika to przede wszystkim z faktu, że w ciągu pierwszego ćwierćwiecza istnienia zachodnioniemieckiego wywiadu do pracy w nim przyjęto bardzo wielu dawnych nazistów. To stwierdzenie nie jest niczym nowym, ale jest ono obecnie niepodważalne po szczegółowych badaniach historyków z Klausem-Dietmarem Hanke na czele. Przeanalizowali oni 54 tys. dokumentów i 5 mln stron na mikrofilmach. Wynik tych badań, na które wyłożono 2,3 mln euro, ujęto obecnie w 13 tomach wydanych nakładem  oficyny Christopha Linka. Pierwsze cztery tomy przedstawiono w czwartek (6.10.2016) w nowej berlińskiej centrali BND, która wciąż jeszcze po części jest placem budowy.

Nowy szef BND, urzędujący od lipca 2016 Bruno Kahl określa te badania częścią „ofensywy transparencji”, jaką rozpoczęli już jego poprzednicy Ernst Uhlau i Gerhard Schindler. Zaznaczył on, że „BND to służba wywiadowcza, która nie chce już się ukrywać i nie ma nic do ukrycia”.

Bild-Kombo Reinhard Gehlen und Gerhard Schindler
Poprzedni szefowie BND: Reinhard Gehlen i Gerhard Schindler

"Unikatowe dzieło" 

Szef BND Kahl podkreślał przy tym, że naukowa komisja miała nieograniczony wgląd do archiwów BND. Dopiero po tym następowała kontrola pod kątem bezpieczeństwa, w wyniku której niektóre fragmenty trzeba było zaczerniać. Historyk Henke, w imieniu całego zespołu naukowców, podkreślał, że „nigdy nie mieli oni wrażenia, żeby coś celowo starano się przednimi ukryć”.

Sekretarz stanu w Urzędzie Kanclerskim odpowiedzialny za tajne służby, Klaus-Dieter Fritsche, mówił o „badaniach naukowych z korzyścią dla obu stron”, zaznaczając, że było niewiele przypadków, kiedy kierując się względami bezpieczeństwa, sprawy musiały pozostać utajone. Wynik badań naukowców określił jako „unikatowe dzieło na skalę światową” i jak zaznaczył: "jest już czymś szczególnym, że służba wywiadowcza zezwala na taką wiwisekcję".

Zentrale des Bundesnachrichtendienstes (BND)
Nowa siedziba BND w Berlinie nie jest jeszcze gotowaZdjęcie: picture-alliance/dpa/J. Carstensen

Pierwsze cztery tomy

Lektura już pierwszych czterech tomów dla czytelników zainteresowanych historią może być ciekawa i wręcz sensacyjna. Tak określić można badania Gerharda Saeltersa o „Fantomach zimnej wojny”, na temat reaktywacji nazistowskiego wizerunku wroga spod znaku „Czerwonej Orkiestry” („Rote Kapelle”).

Pod tą nazwą działały w czasie wojny bardzo zróżnicowane grupy oporu skupiające komunistów, duchownych, liberałów, konserwatystów, prześladowane przez gestapo. Po roku 1945 ten dawny wizerunek wroga służył jako pretekst, by w przejaskrawiony sposób straszyć komunizmem.

Głównym motorem tych działań był wtedy dawny generał Wehrmachtu Reinhard Gehlen, który kierował organizacją nazwaną jego imieniem i w roku 1956 stał się pierwszym szefem BND.

Niemiecko-niemiecka wojna wywiadów

Z tomu autorstwa Christophe Rassa można dowiedzieć się, jak wielu byłych nazistów działało w zachodnioniemieckim wywiadzie utworzonym pod auspicjami amerykańskiej służby wywiadowczej CIA. Jego praca analizuje społeczny profil federalnej służby wywiadowczej, badając pochodzenie i stanowiska zajmowane przez pracowników pierwszej generacji. Okazuje się, że ponad połowa z nich podawała nieprawdziwe informacje, wypierając się swojej hitlerowskiej przeszłości. Musiało minąć wiele lat, zanim w BND przeprowadzono coś na kształt późnej denazyfikacji.

W tomie pt. „Scheda po czasach hitlerowskich jako ryzyko bezpieczeństwa” Sabrina Nowak kreśli 157 biografii zweryfikowanych pracowników służby. W wyniku tego procesu zwolniono 68 z nich.

Paradoksalinie ci ludzie byli zagrożeniem dla zachodnioniemieckiego wywiadu, ponieważ mogli stać się obiektem szantażu wrogich tajnych służb. To właśnie oni mogli być celem służby bezpieczeństwa państwowego NRD Stasi, która posługiwała się takimi metodami.

„Wojna tajnych służb w Niemczech” jest z tego względu właściwym tytułem tomu z pracami trzech autorów, którzy zajmują się porównaniem Stasi z Organizacją Gehlena. Jej początkiem było stłumienie z radziecką pomocą powstania narodowego w NRD 17 czerwca 1953. Podczas tego niemiecko-niemieckiego pojedynku tajnych służb zatrzymano 218 szpiegów Organizacji Gehlena.

Ważny rok 2019

Christoph Link zapowiedział wydanie dalszych dziewięciu tomów historycznych analiz na temat BND. Prezentując w Berlinie cztery pierwsze tomy wyraził życzenie, aby umożliwić naukowcom także dostęp do archiwalnych dokumentów wykraczających poza rok 1968. Wtedy skończyła się era Gehlena.

Link chętnie dalej rzuciłby nieco światła na historię zimnej wojny. W roku 2019 przypadać będzie 30. rocznica upadku muru. Będzie to też moment, kiedy możliwe będzie odtajnienie wielu dokumentów BND. Można spodziewać się więc dalszych odkryć.

 

Marcel Fuerstenau / Małgorzata Matzke