1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Karzaj na GMF: czas na nową konferencję dla Afganistanu

13 czerwca 2018

Najpierw Sowieci, potem Amerykanie i sąsiedzi. Dla byłego prezydenta Afganistanu Hamida Karzaja odpowiedzialność za przemoc w jego kraju ponoszą głównie obce siły.

https://p.dw.com/p/2zSS1
Hamid Karzaj przemawia na Global Media Forum 2018
Hamid Karzaj przemawia na Global Media Forum 2018Zdjęcie: DW/F. Görner

Były prezydent Afganistanu Hamid Karzaj miał podczas Global Media Forum w Bonn aż dwie okazje, aby przypomnieć o niekończącym się konflikcie w jego kraju. Tematem przewodnim międzynarodowej konferencji medialnej GMF organizowanej przez Deutsche Welle były w tym roku nierówności na świecie. W ostatnich latach Afganistan regularnie spadał w rankingu Global Peace Index, obrazującym stan pokoju w danych krajach. Obecnie znajduje się na przedostatnim miejscu. Gorzej jest tylko w Syrii.

Karzaj ma dość jasne wytłumaczenie tego, jak jego kraj znalazł się w tej fatalnej sytuacji. Ma też pomysł na to, jak przywrócić Afganistanowi pokój. Były prezydent sam określa siebie jako pacyfistę w kraju, w którym dawno już doszło do eskalacji przemocy.

Karzaj podczas dyskusji panelowej w Bonn
Karzaj podczas dyskusji panelowej w BonnZdjęcie: DW/U. Wagner

Na pierwsze wystąpienie Karzaja trzeba było nieco poczekać. Sala w Bonn była wypełniona. Na podium zasiedli  już inni uczestnicy panelu, wymieniając uwagi na temat Global Media Forum. – Karzaj lubi występy przed duża publicznością – stwierdzia półżartem prowadząca Waslat Hasrat-Nazimi.

60-letni Karzaj w końcu wchodzi na scene, nie robiąc wokół siebie dużo hałasu. Jego wystąpienie podczas Global Media Forum jest jednak warte odnotowania. Towarzysząca mu delegacja składa się w większości z zaufanych ludzi znanych mu jeszcze z czasów prezydentury. Przypomina to trochę sztab wyborczy i podsyca plotki, jakoby Karzaj znowu mógłby ubiegać się o władze w Afganistanie.

Czy pokój w Afganistanie jest możliwy? A jeśli tak, to w jaki sposób to osiągnąć? Na to pytanie odpowiada nie tylko Karzaj, który rządził krajem od 2001 do 2014. Na scenie siedzą też Markus Potzel – były ambasador Niemiec w Kabulu a obecnie pełnomocnik rządu RFN ds. Afganistanu, Horia Mosadiq – pracująca dla Amnesty International oraz dziennikarka Deutsche Welle i znawczymi Afganistanu Sandra Petersmann.

„To nie jest wojna Afgańczyków”

Uczestnicy panelu ożywiają się już przy pytaniu o powody przemocy w Afganistanie. Mają w tej sprawie różne opinie. Dla Karzaja sprawa jest prosta: to inni ponoszą odpowiedzialność za ciągły stan wojny w jego kraju. – Ta wojna nie jest wojną Afgańczyków, Afgańczycy umierają z powodu obcych interesów – mówił.

Karzaj ma powody, by tak uważać. W 1979 roku do Afganistanu wkroczyli Sowieci, aby wesprzeć sekularne, komunistyczne władze kraju. Afganistan staje się areną zdalnej konfrontacji między Związkiem Radzieckim a Stanami Zjednoczonymi, które chciały zatrzymać wzrost wpływów komunistów. Waszyngton oraz kraje Zatoki Perskiej przeznaczyły na ten cel miliony dolarów wspierając ruch oporu w Afganistanie – często o charakterze dżihadystycznym.

Keynote: Hamid Karzai (Former President of Afghanistan, Afghanistan)
Zdjęcie: DW/U. Wagner

Pieniądze dla islamistów płynęły także z Pakistanu. Nie brakuje głosów, że po odsunięciu Talibów od władzy w 2001 to właśnie Pakistan wspiera ich finansowo. Stąd ostre słowa Karzaja pod adresem Islamabadu. – Powodem dla którego wciąż nie odnosimy sukcesów w procesie pokojowym są nasi sąsiedzi – powiedział.

Pełnomocnik niemieckiego rządu Markus Potzel był jednak zdecydowanie innego zdania. Jak mówił, wojna w Afganistanie ma także wyraźny wymiar wewnątrzpolityczny.  – Struktury państwowe w Afganistanie są bardzo słabe i to od wielu dekad – zauważał. Także Sandra Petersmann mówiła, że istnieje co prawda wiele czynników zewnętrznych, ale także sam afgański rząd nie jest w stanie dojść do porozumienia.

Więcej kobiet, mniej brodatych mężczyzn

Działaczka na rzecz praw człowieka Horia Mosadiq krytykowała instrumentalizację kobiet. – Kobiety były wykorzystywane do usprawiedliwiania wojen – mówiła zaznaczając, że podczas rokowań pokojowych żadna kobieta nie odgrywała nigdy żadnej znaczącej roli.  - Traktaty pokojowe ustalane  są przez starych, brodatych mężczyzn – mówiła. Mosadiq zarzuciła też Karzajowi, że w latach 2003-2004 zostawił kraj na pastwę losu. – Zamiast w więzieniach, zbyt wielu przestępców wylądowało w parlamencie – zarzucała politykowi.

Karzaj odpowiadał, że aby wprowadzić rządy prawa, potrzebny jest najpierw pokój. – Niezaproszenie Talibów na pierwszą konferencję ws. Afganistanu w 2001 roku było poważnym błędem – mówił. Także Markus Potzel był podobnego zdania.

Hamid Karzaj stawia jednak na negocjacje. Były prezydent życzy sobie nowej konferencji ws. Afganistanu, w której tym razem brali by udział przedstawiciele Talibów. Karzaj powtórzył tę propozycję podczas swojego późniejszego przemówienia w sali byłego bońskiego Bundestagu. 70 procent terytorium Afganistanu kontrolowane jest obecnie przez Talibów.