1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Gierki Orbana [KOMENTARZ]

Bartosz Dudek18 lutego 2015

Premier Orban przyjmuje Putina i w samym środku wojny na Ukrainie osłabia Unię Europejską.

https://p.dw.com/p/1EeGA
Ungarn Budapest Putin Orban
Budapeszt, 17.02.15Zdjęcie: picture-alliance/dpa/Alexei Druzhinin

Wizyta Angeli Merkel przed dwoma tygodniami w Budapeszcie niewiele dała. Szef węgierskiego rządu Viktor Orban nie ma w specjalnym poważaniu liberalnych wartości europejskich demokracji i pozostaje wierny swojej linii. Przyjęcie rosyjskiego prezydenta w obecnym kontekście geopolitycznym to co najmniej dyskusyjne posunięcie. Ale stworzenie Władimirowi Putinowi forum do wygłoszenia apelu do ukraińskiej armii, by się poddała, to cynizm. I to podczas gdy prorosyjscy separatyście w Debalcewie pomimo najnowszego zawieszenia broni na drodze militarnej tworzą fakty dokonane.

Orban licytuje wysoko, ale na dłuższą metę to mu się nie będzie opłacało. Jego gierki coraz bardziej przypominają balansowanie na linie, co może wyprowadzić Brukselę z równowagi. Z jednej strony Orban obiecuje, że będzie wspierał unijną politykę wobec Rosji, z drugiej przyjmuje awansy od swojego politycznego idola Putina. I to wyjaśniając lapidarnie, że chce wynegocjować jak najlepsze umowy gazowe dla swojego kraju.

Deutsche Welle Rumänisch Robert Schwartz
Komentator DW Robert SchwartzZdjęcie: DW

Klin Putina

W politycznie spokojniejszych czasach byłoby to może i do zaakceptowania, bo Węgry rzeczywiście są mocno uzależnione od rosyjskiej energii.

Jednak w kontekście wojny na Ukrainie każdy występ jednego z państw członkowskich przed szereg oznacza osłabienie Uni Europejskiej. A to jest tylko na rękę Putinowi. Po swoim zdecydowanym zwycięstwie w czasie negocjacji w Mińsku, które jak dotąd nie przyniosły żadnej deeskalacji, teraz wbija klin pomiędzy członków UE.

Brukseli nie wolno się dłużej przyglądać, jak Putin dyktuje reguły gry. Przywołanie Orbana do porządku to jedno. O wiele ważniejsze byłoby jednak wprowadzenie wreszcie w życie europejskiej polityki energetycznej, która zmniejszy uzależnienie od Rosji. W czym docieramy do sedna. Polityka Unii Europejskiej - nie tylko w tej kwestii - obróciła się w perzynę. Jest też źle w polityce finansowej - przykład Grecji, która zdecydowała się na własną drogę. A w polityce zagranicznej i obronnej Unia pozwala wodzić się za nos - wystarczy wspomieć kryzys na Ukrainie. W tym kontekście byłoby lepiej, gdyby Bruksela przekonała Orbana, że lepiej przesunąć wizytę Putina.

Słabe protesty

A tak Bruksela coraz bardziej poirytowana jest działaniami Budapesztu, a Orban może sobie marzyć o demokracji "nieliberalnej". Dostanie tani gaz i ropę z Rosji i korzystne kredyty na budowę dwóch reaktorów atomowych o wartości 10 miliardów euro.

Orban może liczyć przy tym na poparcie większości Węgrów. Ponad tysiąc osób wyszło w przeddzień przyjazdu Putina na ulice, by protestować przeciwko jego wizycie. Dezaprobata dla polityki szefa rządu wyglądałaby zapewne inaczej.

Robert Schwarz / tłum. Bartosz Dudek