Fuzje gigantów ze szkodą dla konsumentów. Nowa analiza
1 listopada 2017Monopolizacja prowadzi do likwidacji miejsc pracy, do niskich płac i ograniczenia swobody wyboru konsumentów. Jak wynika z analizy dokonanej przez organizację ekologiczną i dwie niemieckie fundacje, coraz mniej firm ma coraz większy udział w produkcji żywności.
Fuzje oraz coraz większe wpływy megakoncernów i sieci supermarketów negatywnie wypływają na to, jak ludzie się odżywiają. Coraz częstsze fuzje gigantów mają „dramatyczny wpływ” między innymi na to, że konsumenci nie mogą dokonać wolnego wyboru, na ich sposób odżywiania i warunki pracy – ostrzega organizacja ekologiczna „Friends of the Earth” oraz zbliżona do Zielonych fundacja Heinricha Boella i zbliżona do Lewicy Fundacja Róży Luksemburg. Jak w imieniu tych organizacji w Brukseli oświadczyła Mute Schimpf z „Friends of the Earth”, w niektórych przypadkach 2-3 firmy opanowały rynek. – Dla nas ten trend jest bardzo niepokojący – zaznaczyła działaczka proekologiczna.
Likwidacja miejsc pracy i niskie płace
Asumptem do ogłoszenia wyników badań jest zbliżające się przejęcie amerykańskiego giganta produkcji materiału siewnego Monsanto przez megakoncern farmaceutyczno-chemiczny Bayer. Obecnie Komisja Europejska bada fuzję tych koncernów. Także w Stanach Zjednoczonych nie wydano jeszcze zezwolenia na tę miliardową transakcję.
W 56-stronicowej analizie „Friends of the Earth” oraz niemieckie fundacje krytykują inne jeszcze aspekty postępującej monopolizacji jak np. likwidację miejsc pracy i niskie płace. W trakcie fuzji wciąż likwiduje się miejsca pracy dla zaoszczędzenia kosztów.
W badaniu podaje się przykład przejęcia piwnego giganta SAB Miller przez największy na świecie koncern browarniczy Angheuser-Busch Inbev. Po fuzji zlikwidowano tam ponoć 5000 miejsc pracy. Angheuser-Busch Inbev i SAB Miller kontrolują 7 z 10 największych marek piwa na świecie w tym Budweiser, Corona i Becks.
Coraz mniejsza różnorodność
Poza tym trend ten ma negatywny wpływ na produkcję środków spożywczych w przyszłości – krytykują autorzy analizy, podkreślając, że zauważalne jest to już obecnie w niektórych dziedzinach.
Co taki rozwój sytuacji oznacza dla ludzi, którzy są gotowi wydać więcej pieniędzy na produkty spożywcze? Już dziś nie mam właściwie żadnych szans, kiedy robię zakupy w supermarkecie – podkreślała Mute Schimpf, wskazując na coraz mniejszą różnorodność produktów. Np. 60% pokarmu dla niemowląt pochodzi od czterech największych producentów.
– Nasz raport powinien stać się sygnałem ostrzegawczym dla wszystkich, którym na sercu leży odżywianie ludzi i egzystencja rolników – powiedział Oliver de Schutter, jeden z przewodniczących międzynarodowego gremium ekspertów w dziedzinie zrównoważonych systemów produkcji spożywczej. Jako przykład podał on śniadaniowe produkty zbożowe, których 62 proc na rynku pochodzi od tylko czterech producentów. Jest to odsetek jeszcze wyższy niż w przypadku pokarmu dla niemowląt.
Natomiast zdaniem ekotrofologa Uwego Knopa, trend ten nie przekłada się jeszcze na asortyment supermarketów. Jego zdaniem jest wręcz przeciwnie: duża część nowości spożywczych po pewnym czasie znika z asortymentu – zaznaczył ekspert z Frankfurtu n. Menem. Wskazuje to na fakt, że przesycenie rynku jest już ogromne. Jego zdaniem, problemem jest raczej to, że w supermarketach oferuje się zbyt wiele produktów.
Małgorzata Matzke (dpa)