1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

FAZ: Polska prawica uważa, że status ofiary jest kapitałem

24 lutego 2018

Narodowi konserwatyści w Polsce prowadzą historyczną ofensywę chcąc podporządkować historię racji stanu i wzbudzić w sojusznikach wyrzuty sumienia. Za granicą rząd PiS ponosi na razie same porażki.

https://p.dw.com/p/2tFvk
München MSC 2018 | polnischer Ministerpräsident Mateusz Morawiecki
Premier Mateusz Morawiecki przemawia w Monachium (17.02.2018)Zdjęcie: Getty Images/AFP/T. Kienzle

Narodowi konserwatyści w Polsce prowadzą historyczną ofensywę chcąc podporządkować historię racji stanu i wzbudzić w sojusznikach wyrzuty sumienia. Za granicą rząd ponosi na razie same porażki.    

W opublikowanym w sobotę (24.02.2018) materiale Schuller zwraca uwagę na „historyczną kontrofensywę” podjętą przez Jarosława Kaczyńskiego i jego politycznych sojuszników w trzecim roku sprawowania przez nich władzy.

 Przejawami tej kampanii są jego zdaniem zarówno nowelizacja ustawy o IPN, jak i wystąpienie premiera Mateusza Morawieckiego na Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium, w którym mówił między innymi o „żydowskich sprawcach”.

Zdaniem Schullera określenie użyte przez premiera „nie jest błędne, lecz jest oszczercze”. Byli Żydzi, którzy pomagali w zagładzie Żydów, a nawet, jako członkowie Sonderkommanda, obsługiwali krematoria. „W przeciwieństwie do kolaborantów z innych narodów, dla Żydów alternatywą wobec kolaboracji była najczęściej pewna śmierć, podczas gdy na przykład polscy +szmalcownicy+  zarabiali na szantażowaniu ukrywających się Żydów” – tłumaczy autor.

Jak pisze Schuller, Morawiecki „próbował bagatelizować tę różnicę”. O tym, że nie było to zwykłe przejęzyczenie, świadczy według FAZ złożenie przez premiera wieńca na grobie żołnierzy Brygady Świętokrzyskiej na cmentarzu w Monachium. „Historycy zarzucają (tej jednostce), że systematycznie likwidowała nie tylko komunistów, lecz także Żydów” – czytamy w FAZ.   

Według Schullera udział premiera w konferencji w Monachium był „katastrofą”. „Zamiast o uzasadnionych obawach Polaków o bezpieczeństwo, świat dyskutował o problemach Polaków z rozliczeniem się z kolaboracją” – pisze autor.

Schuller zaznacza, że ustawa o IPN jest „zła, ale nie taka zła, jak twierdzi jej wielu (krytyków)”. „W żadnym przypadku nie będzie karany każdy, kto będzie mówił o polskiej kolaboracji” – podkreśla. 

Historyczna ofensywa polskiej prawicy

Faktem jest zdaniem niemieckiego dziennikarza „nowy język” stosowany przez polską prawicę w jej „historyczno-politycznej ofensywie”. „Opiera się ona na przekonaniu, że każdy rząd na świecie musi konkurując z innymi (rządami) interpretować historię w sposób zgodny z racją stanu” – pisze Schuller. „Status ofiary opłaca się” – cytuje autor polskiego publicystę Marka Kochana.

Zdaniem Schullera Kaczyński uważa zarówno instrumentalne wykorzystywanie historii, jak również prawa i religii za uprawniony środek polityki światowej.

Szef PiS uważa – twierdzi Schuller – że Niemcy chcą zrzucić swoją winę na Polaków i polskich kolaborantów, aż pewnego dnia Polska będzie musiała „zapłacić odszkodowanie za niemieckich żołnierzy poległych w wojnie”. Polska akceptowała pedagogikę wstydu, zamiast „obudzić w sojusznikach nieczyste sumienie”. 

Walka o sumienie świata

Schuller nazywa polskie działania w dziedzinie polityki historycznej „walką kogutów o sumienie świata”. Elementem tej walki jest jego zdaniem stawianie na jednej płaszczyźnie cierpień Żydów i Polaków pod pojęciem Polokaust, a także traktowanie obu tych narodów, jako współsprawców. Zwolennicy tej tezy na prawicy argumentują, że komunistyczny aparat terroru posługiwał się „chętnymi żydowskimi pomocnikami”.

Innym elementem jest opowieść o niepowtarzalności polskiego ruchu oporu, co zdaniem Schullera jest w większości prawdą. Wymienia w tym kontekście Powstanie Warszawskie. Z drugiej strony jednak byli też kolaboranci w rodzaju Brygady Świętokrzyskiej. „Fakt, że Morawiecki właśnie teraz ich upamiętnił, wpisuje się w imperatyw heroizacji, któremu narodowi konserwatyści chcą podporządkować historię” – czytamy w FAZ.

Nadzieje twórców historycznej ofensywy spełniły się tylko częściowo – ocenia Schuller. Ustawa o IPN i potknięcie Morawieckiego w Monachium nie zaszkodziło PiS w polityce wewnętrznej.

„W światowym pojedynku o historyczną dominację narracji ostatnie husarskie ataki były ciężkimi porażkami. Podjęta przez Kaczyńskiego próba przekucia sumienia w polityczną podrobioną walutę opłaciła się być może w kraju. Poza granicami (Polski) nikt jednak nie chce tych podrobionych banknotów” – konkluduje Schuller.

Jacek Lepiarz, Berlin