1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

FAZ: PiS odkłada bitwę z wymiarem sprawiedliwości

Barbara Cöllen
12 maja 2017

Opiniotwórcza FAZ komentuje niespodziewaną reakcję Sejmu na krytykę reprezentantki USA w Komitecie Praw Człowieka pod adresem polskiego rządu.

https://p.dw.com/p/2csIq
Polen Warschau Parlament Jaroslaw Kaczynski
Zdjęcie: picture-alliance/NurPhoto/M. Wlodarczyk

„Przerwa w bitwie z wymiarem sprawiedliwości“ – taki tytuł nosi komentarz Konrada Schullera we „Frankfurter Allgemeine Zeitung” o nagle przerwanych w Sejmie pracach nad reformą sądownictwa. Normalnie wszystko idzie tu jak po maśle – pisze komentator. Rządzące PiS pod przywództwem Jarosława Kaczyńskiego ma w Sejmie większość i „robi, co chce”. W tym miejscu Schuller wylicza "zawłaszczenie publicznych mediów, uniemożliwienie wybranym sędziom konstytucyjnym przejęcia obowiązków oraz opanowanie Trybunału Konstytucyjnego". Protesty polskiego rzecznika ds. praw człowieka, ani Fundacji Helsińskiej czy Komisji Europejskiej nie zrobiły wrażenia na rządzącym PIS – zauważa FAZ.

„Teraz jednak coś wymknęło się spod kontroli. Kaczyński, prześladowany przez obsesję, że wszyscy sędziowie są skorumpowaną, postkomunistyczną «kastą», która dla dobra ojczyzna zostać powinna wykopana, przewidział właściwie na środę znów wielkie karczowanie” – pisze Schuller. I wyjaśnia, że w Sejmie na porządku obrad znajdował się projekt ustawy o statusie sędziów, który ministrowi sprawiedliwości Ziobrze pozwoliłby na „wymianę prezesów sądów według własnego uznania”. Schuller wyjaśnia, że „ta ustawa, która oddaje prezesów sądów w ręce ministra sprawiedliwości” miała być w ub. środę (10.05.17) pierwszym punktem porządku dziennego sejmowych obrad. Lecz posłowie, którzy przyszli na sesję, „stwierdzili zdumieni, że nagle nikt już nie mówi o wielkich porządkach w wymiarze sprawiedliwości”. Zamiast tego marszałek Kuchciński "nie mrugnąwszy okiem przeszedł od razu do drugiego punktu porządku obrad. Decydująca bitwa z sędziami nie odbyła się” – pisze FAZ dociekając przyczyn jej odwołania. W czwartek, tuż przed rozpoczęciem posiedzenia Sejmu, minister sprawiedliwości „długo rozmawiał” z przewodniczącym parlamentarnej Komisji Sprawiedliwości Stanisławem Piotrowiczem, „który w czasach komunizmu był wzbudzającym strach prokuratorem reżimu i teraz w żakiecie wywiniętym na drugą stronę walczy w szeregach Kaczyńskiego” – pisze Schuller informując, że na temat rozmów nic nie wiadomo, ale można się częściowo domyślać się, o co chodziło.

A chodziło o doniesienia mediów o tym, co działo się w Genewie na posiedzeniu Komitetu Praw Człowieka przy ONZ, na którym, „kilka krajów skrytykowało politykę Kaczyńskiego ws. wymiaru sprawiedliwości”. I to, jak podkreśla autor, nie zrobiłoby wrażenia na PiS, gdyż polska prawica "jest przyzwyczajona do reprymend od obcych i mają w tym już dużą rutynę, demonstrując swojemu elektoratowi hasło «Wielu wrogów, wielki honor» jako dowód na prawdziwą «polską» niezłomność”.

Lecz krytyka nie została wypowiedziana przez kogoś, kogo szef polskiej dyplomacji mógłby nazwać „wegetarianinem czy rowerzystą”, lecz padła z ust kobiety, która reprezentuje w Komitecie Praw Człowieka Stany Zjednoczone – zauważa FAZ. Sheila Leonard wyraziła w Genewie „głębokie zaniepokojenie” jej kraju stanem „sędziowskiej niezależności" w Polsce, „postępującą dyskryminacją”, a także wybrykami przeciwko mniejszościom o podłożu homofonicznym, ksenofobicznym i antysemickim.

FAZ pisze, że wprawdzie nie potwierdzono, że decyzja podjęta następnego dnia w Sejmie, miała z tym coś wspólnego, ale „w każdym razie ostre słowa Amerykanki przydały się, aby w Warszawie rozwiać pewne iluzje”. Do tych iluzji – pisze komentator – należało też, że USA po zaprzysiężeniu Donalda Trumpa przestanie „polskie przywództwo denerwować natrętnymi napomnieniami odnośnie «państwa prawa»”. FAZ przypomina: „Kaczyński ciągle skarżył się na odpowiednie pouczenia za czasów urzędowania Baracka Obamy za pośrednictwem amerykańskiego ambasadora, a kiedy wydawało się, że tyrady te ucichną za rządów Trumpa, odetchnął. Teraz wygląda na to, że bańka mydlana pękła. I jak w wielu obszarach, Waszyngton wraca do dawnego stanowiska także w kwestii Polski, a Kaczyński musi się obawiać, że będzie musiał znów przeczekiwać te nieznośne wizyty amerykańskiego ambasadora, które już wcześniej zatruwały mu życie”. 

Tymczasem „decydująca bitwa” przeciwko wymiarowi sprawiedliwości została przełożona na później – konkluduje Konrad Schuller w FAZ.

Opr. Barbara Cöllen

Niniejszy artykuł prezentuje opinie wyrażone na łamach niemieckiej prasy i niekoniecznie odzwierciedla stanowisko redaktorów Sekcji Polskiej Deutsche Welle.