1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Europarlament po stronie Madrytu.Ostrzega przed użyciem siły

4 października 2017

Większość Parlamentu Europejskiego popiera jedność Hiszpanii, ale wzywa zarazem premiera Mariano Rajoya do dialogu z Katalończykami. Bruksela nadal nie chce podejmować się prób mediacji w tym „konflikcie wewnętrznym”.

https://p.dw.com/p/2lDh1
Spanien Katalonien Unabhängigkeitsreferendum
Demonstracje na rzecz oderwania się Katalonii od Hiszpanii mogą przybrać i taką formęZdjęcie: Reuters/J. Nazca

Sytuacja Katalonii była w środę tematem debaty Parlamentu Europejskiego, podczas której „informację o rządach prawa i prawach podstawowych” w Hiszpanii przedstawił pierwszy wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans. – Zbudowaliśmy w Europie porządek oparty na trzech filarach – demokracji, praworządności oraz prawach człowieka. Nie można używać jednego przeciw drugiemu. Prawa można zmieniać, ale zgodnie z regułami. Konstytucje krajów członkowskich Unii muszą być szanowane – powiedział Timmermans.

Niedzielne głosowanie w sprawie niepodległości Katalonii było sprzeczne z konstytucją Hiszpanii, co we wrześniu potwierdził – jak przypomniał Timmermans – hiszpański Sąd Konstytucyjny. – Nielegalność referendum nie jest moim głównym argumentem. Natomiast jest nim brak demokratycznej prawomocności tego głosowania. Od początku było wiadome, że większość Katalończyków nie weźmie w nim udziału, bo jest przeciw secesji. To zatem nie przypadek, że organizatorzy referendum nie ustalili żadnego wymogu frekwencji dla jego ważności. Jak to się nazywa? Manipulacja? Oszustwo? – pytał szef klubu liberałów Guy Verhofstadt.

Bez mediacji UE

O ile przywódcy krajów UE (oprócz premierów Belgii i Słowenii) do dziś unikają krytyki wobec akcji hiszpańskiej policji w dniu głosowania w Katalonii, to  europosłowie – mogący pozwolić sobie na mniej finezji – nie gryźli się w język. Gianni Pittella, szef klubu centrolewicy (m.in. niemiecka SPD, polski SLD), uznał niewspółmierne użycie siły za „porażkę polityczną”, a szef frakcji centroprawicowej (m.in. CDU/CSU, PO i PSL) Manfred Weber wyrażał ubolewanie z powodu rannych – ale zarówno demonstrantów, jak i policjantów. Natomiast Timmermans mówił o „zasmucających obrazach” z Barcelony, przekonywał, że siła nie jest dobrym narzędziem w polityce, ale zarazem przyznawał, że państwo czasem musi się do niej odwoływać we współmierny sposób, by bronić rządów prawa.

– Niezależnie, co myślimy o tym referendum i o niepodległości Katalonii, policyjna przemoc była zupełnie niewspółmierna. Unia Europejska ma obowiązek zaoferować swoją mediację – apelowała Ska Keller, współprzewodnicząca klubu Zielonych. Ale nic z tego. Szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker – wedle relacji Timmermansa – pozostaje w kontakcie z Rajoyem i namawia go do „rozstrzygnięć w duchu dialogu”, ale ani Komisja Europejska, ani szef Rady Europejskiej Donald Tusk nie zamierzają mediować. Wprawdzie apelują o to regionalne władze Katalonii, ale Bruksela stoi na stanowisku, że to konflikt wewnąrzhiszpański czy nawet – zważywszy na sondaże i okoliczności przeprowadzenia referendum – wewnątrzkataloński. Próba pośredniczenia ze strony Unii byłaby zatem ciosem w Rajoya, a sukcesem władz Katalonii dążących do umiędzynarodowienia sporu.

Secesja szkodliwa dla Katalończyków

 - Wyjście z Hiszpanii byłoby wyjściem z unijnego rynku wewnętrznego, ze strefy euro i ze strefy Schengen. Czy to byłoby w interesie Katalończyków? Jako Bawarczyk mogę poświadczyć, że można pogodzić przynależność do wspólnego państw z dumą regonalną – powiedział Weber. Także Verhofstadt (były premier Belgii i Flamand), zapewniał, że właściwą drogą jest „nie separacja, lecz kooperacja” – choć najlepiej w ramach federalnej Europy. Istotnie, wciągnięcie flamandzkich narodowców do rządu Belgii w 2014 r., osłabiło poparcie dla secesji. – Nie można działać przeciw prawu. Ale nie można rozwiązać głębokiego konflikty politycznego tylko za pomocą środków prawnych. Potrzebny jest dialog – przekonywał Verhofstadt. Przedstawiciele kilku frakcji krytykował Rajoya, że na długo przed referendum trzymał się konfrontacyjnej linii wobec Barcelony.

Najwięcej sympatii dla zabiegów o niepodległość Katalończyków miał przedstawiciel mocno lewicowego klubu GUE/NGL. A bierność Brukseli wobec łamania ich praw atakował eurodeputowany brytyjskiej i brexitowej partii UKIP, choć ta od lat zwalczała „mieszanie się” Unii w wewnętrzne sprawy krajów członkowskich.

Legutko o Polsce

W imieniu klubu konserwatystów (m.in. torysi i PiS) przemawiał Ryszard Legutko. Oskarżył Komisję Europejską o wybiórczość – powściągliwość wobec Hiszpanii, a znacznie ostrzejszą linię wobec innych. – Gdyby chodziło o inny kraj Unii, język byłby ostrzejszy – przekonywał Legutko, odnosząc się aluzyjnie do krytyki Brukseli wobec łamania praworządności wobec Polski. Wysocy urzędnicy UE od kilku dni przypominają, że to nie wybiórczość. O ile w Polsce problemem jest łamanie konstytucji przez władze, to w Hiszpanii chodzi o jej strzeżenie przez rząd. I to przy sprawnym sądownictwie, które będzie niezawiśle orzekać w kwestii ewentualnych zarzutów o brutalność policji w Barcelonie.

– Wzywam Komisję do samoograniczania, ale konsekwentnego, a nie wybiórczego – powiedział Legutko w Parlamencie Europejskim. Ale chwilę później krytykował ową powściągliwość, a konkretnie „ezopowy język” Timmermansa w sprawie Hiszpanii. – Jakiekolwiek były intencje rządu Rajoya, policja antyzamieszkowa i sceny przemocy nie pomogły, lecz zaszokowały – powiedział Legutko. Premier Beata Szydło w telefonicznej rozmowie z Rajoyem zapewniła, że konflikt wokół Katalonii to wewnętrzna sprawa Hiszpanii i powinien być rozwiązana zgodnie z jej porządkiem konstytucyjnym.

 

Tomasz Bielecki, Bruksela