1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

AI: „Demokracja jest w Rosji systematycznie wypierana”

Jasper Barenberg (DLF) / tł. Iwona D. Metzner 3 marca 2015

Mimo zmasowanej propagandy i kontroli mediów niemało ludzi w Rosji opowiada się za zachodnimi wartościami - mówi Peter Franck*.

https://p.dw.com/p/1Ek2X
Russland Moskau Nemzow Mord russische Opposition Trauermarsch
Marsz żałobny w Moskwie. 1.03.2015Zdjęcie: DW/Y. Wischnewetzkaya

Przyjaciel Borysa Niemcowa mówił w kontekście piątkowego zamachu o akcie terroru i o tym, że było to morderstwo na tle politycznym, które ma zasiać w społeczeństwie strach albo przynajmniej w tej części społeczeństwa, która wspiera Niemcowa i nie podziela poglądów rządu. Czy tak można by to w skrócie opisać?

Peter Franck: Zgadza się. Wiadomość o morderstwie, o którym dowiedzieliśmy się w piątek późnym wieczorem, głęboko nami wstrząsnęła, podobnie jak wiele innych popełnionych w przeszłości zbrodni. Nasuwa się pytanie o prawdziwy motyw tej zbrodni. Wszyscy nasi partnerzy, przyjaciele, koledzy, również ci prominentni, z którymi współpracujemy w Rosji, na pytanie, „Czego się właściwie boicie, co jest dla was najrealniejszym zagrożeniem?” odpowiadają, że boją się tego, „co właśnie widzimy”. Obawiają się, że w klimacie absolutnej wrogości wobec wszystkich, którzy angażują się na rzecz praw człowieka, na rzecz demokracji, w klimacie gadaniny o piątej kolumnie, która przygotowuje obalenie władzy, prowokuje się sytuację, w której nadgorliwcy uważający ten reżim za zbyt łagodny wobec oponentów, ruszają do akcji i, jak by tu powiedzieć, „strzelają do nas na ulicy”. Nasi partnerzy twierdzą, że przed tym nikt ich nie może uchronić.

Proteste AI Russland
Peter Franck (z lewej) na jednej z demonstracji pod ambasadą Rosji w BerlinieZdjęcie: DW

Co pozostało po otwartym społeczeństwie w Rosji?

P.F.: Można powiedzieć, że niewiele. Od lat obserwujemy znaczne pogorszenie się przesłanek zwiększenia demokracji; zwiększenia praworządności w Rosji. Zawsze mówiliśmy, że ten kraj ma przed sobą bardzo długą drogę i że nie wystarczy przestawić dźwigni, żeby wprowadzić demokrację i praworządność na wzór zachodni. Niestety od lat obserwujemy systematyczne torpedowanie wszystkich zabiegów zmierzających w tym celu. Każdą formę niezależnych działań ze strony społeczeństwa, krytykuje się, jako sterowaną z zewnątrz, jako zagrażającą reżimowi. Powiedzenie, że "my robimy politykę a wy regulujecie swoje sprawy prywatne", to, co w Rosji jest już i tak szeroko rozpowszechnione, pogłębiono w ostatnich latach za pomocą różnorodnych ustaw.

Putin boi się powtórki Majdanu w Rosji

Podobno prezydent Putin niepokoi się, że w Rosji mógłby się powtórzyć ukraiński Majdan. Czy ten niepokój jest uzasadniony w obliczu przejęcia przez reżim kontroli nad mediami i wysokich notowań popularności Putina w sondażach?

P.F.: To prawda. Też się zastanawiamy nad powodem tego strachu. Na przykład w ostatnich latach, akurat wtedy, gdy na Ukrainie krzepł ruch społeczny, w Rosji zaostrzano represje. Postępowanie Kremla na Ukrainie ma zatem związek z sytuacją wewnątrzpolityczną w Rosji. Nasze partnerki i partnerzy w Rosji, których jest więcej niż rosyjska propaganda chciałaby nam wmówić, czego dowodem była również niedzielna (1.03) demonstracja, zapewnili nas, że dalsze niepokoje na Ukrainie jeszcze bardziej pogorszą ich sytuację; że na Majdanie zapadają decyzje w sprawie ich przyszłości.

Ludzi, którzy inicjowali projekty szkolne, kooperowali z instytucjami rządowymi, którzy pracowali dla tego kraju, nagle uważa się za zagranicznych agentów i spycha na margines społeczny. Teraz ten strach głęboko tkwi w tych ludziach, choć w przypadku organizacji pozarządowych, nie jest według mnie uzasadniony. Bo tu nie chodzi o obalenie władzy. Ci ludzie prowadzą badania nad totalitaryzmem. Na naszych spotkaniach rozmawiamy również o problemach, jakie mieliśmy w latach pięćdziesiątych w Niemczech. Jeśli reżim Putina uważa, że to może mu zagrozić, to to przecież o czymś świadczy.

Podczas marszu żałobnego wznoszono plakaty z napisami „Nie boję się” albo „Boję się! Kto będzie następny?” Jak Pan myśli, jakich zmian należy się teraz spodziewać w Rosji? Czy to znaczy, że opozycja zupełnie zamilknie, czy też zacznie stawiać opór?

P.F.: Na razie trudno cokolwiek powiedzieć. Po wysłuchaniu wczorajszych wywiadów odniosłem wrażenie, że w tych ludziach jobudziła się jakaś swoista determinacja, bo, jak niektórzy twierdzą, miarka się przebrała. Nie spodziewam się jednak żadnego nowego Majdanu czy przewrotu w Rosji. Lecz widzę, że ci ludzie chcą wspólnie wziąć sprawy publiczne w swoje ręce. Czy tak rzeczywiście będzie? Trudno powiedzieć. Ale wydaje mi się, że powinniśmy pożegnać się z lansowanym przez wiele mediów obrazem Rosjanina, który potrzebuje rządów twardej ręki i nie potrafi żyć na w strukturach demokratycznych na wzór zachodni. Wczoraj stało się jasne, że pomimo zmasowanej propagandy i kontroli mediów niemało ludzi w Rosji opowiada się za wartościami zachodnimi.

*Peter Franck jest w organizacji Amnesty International ekspertem do spraw rosyjskich

Rozmawiał Jasper Barenberg (DLF) / tł. Iwona D. Metzner