1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

„Niemcy nie są znani z tego, że przyjmują innych z otwartymi ramionami”

Bartosz Dudek6 maja 2013

Dziennik „Die Welt“ podkreśla, że nie sprawdziły się czarne scenariusze o masowej fali zarobkowej znad Wisły.

https://p.dw.com/p/18SmQ
ARCHIV - Ein Bauarbeiter geht am Mittwoch (20.10.2010) in Hamburg auf der Baustelle der Elbphilharmonie an einem der Spezial-Fenster vorbei. Der Baukonzern Hochtief hat im Abwehrkampf gegen die Übernahme durch den spanischen Großaktionär und Konkurrenten ACS einen «weißen Ritter» gefunden. Die Holding des Emirats Katar wird nach einer Kapitalerhöhung alle neuen Aktien erwerben und damit künftig knapp 9,1 Prozent der Anteile halten, teilte Hochtief am Montag (06.12.2010) in Essen mit. Hochtief fließen damit 400 Millionen Euro zu. Foto: Marcus Brandt dpa +++(c) dpa - Bildfunk+++
Zdjęcie: picture alliance/dpa

Stołeczna „Die Welt” w artykule „Nie doszło do masowego napływu siły roboczej ze Wschodu”(„Massenansturm aus dem Osten bleibt aus”) przedstawia aktualną sytuację, jeśli chodzi o migrację zarobkową do Niemiec. W podtytule podkreśla, że od otwarcia granic Unii do RFN przybywają przede wszystkim Polacy.

„W ciągu dwóch lat od otwarcia granic 1 maja 2011 do Niemiec dotarło 100.856 migrantów z ośmiu wschodnioeuropejskich krajów członkowskich UE”- pisze berliński dziennik powołując się na dane Federalnego Urzędu ds. Migracji i Uchodźców (BAMF). Jednocześnie Federalna Agencja Pracy (BA) podaje, że w tym czasie wzrosła liczba zatrudnionych z tych krajów o 133 tys. do 360 tysięcy.

Udział tej grupy na niemieckim rynku pracy wynosi raptem 1,1 procenta, w tym przeważają w niej, według BA, pracownicy z Polski.

„Strach ma wielkie oczy”

„Die Welt” przypomina obawy, jakie mieli Niemcy przed otwarciem rynku pracy. Spodziewali się oni masowego napływu siły roboczej z Europy Wschodniej. Instytut Badań Rynku Pracy (IAB) przewidywał, że rocznie przybywać będzie około 140 tys. osób szukających zatrudnienia. Inne instytuty przepowiadały zgoła napływ 800 tys. osób w pierwszych dwóch latach. Związki zawodowe ostrzegały, że ta migracja może doprowadzić do dumpingu płac.

„Kiedy w 2004 roku do Unii przystąpiły: Polska, Czechy, Słowacja, Słowenia i Węgry, Niemcy specjalnymi regulacjami chroniły przez 7 lat swój rynek pracy. Wielu migrantów zarobkowych ze wschodniej Europy udawało się do innych krajów Unii, gdzie znajdowali bez problemu zatrudnienie. W Niemczech mogli oni pracować wyłącznie na zasadach samozatrudnienia”- pisze gazeta i dodaje: „To wyjaśnia istniejącą różnice między liczbą osób zatrudnionych oraz tych którzy migrowali do Niemiec. Wiele osób, które podjęły po 1 maja 2011 pracę, mieszkało już wcześniej w Niemczech”.

Zamknięcie na wiele lat rynku pracy w Niemczech spowodowało, że emigracja zarobkowa z Europy Wschodniej skierowała się do Wielkiej Brytanii. Obecnie Niemcy konkurują z innymi krajami Unii o tzw. „mądre głowy”. „Niestety Niemcy nie są za granicą znani z tego, że przyjmują innych z otwartymi ramionami”- cytuje „Die Welt” słowa Raimunda Beckera z Federalnej Agencji Pracy.

Alexandra Jarecka

Red. odp. Bartosz Dudek