1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Cios dla Nord Stream 2. Nie będzie spółki joint venture

Bartosz Dudek15 sierpnia 2016

Po tym, jak polski UOKiK zasygnalizował swój sprzeciw, Gazprom i 5 zachodnich przedsiębiorstw wycofały podanie o utworzenie joint venture.

https://p.dw.com/p/1Jiek
Symbolbild Russland Ukraine Gaslieferung
Zdjęcie: picture-alliance/dpa

Nie jest wykluczone, że drugą nitkę Gazociągu Bałtyckiego (Nord Stream 2) budować będzie sam Gazprom - bez udziału przedsiębiorstw z Niemiec, Austrii, Holandii i Francji.

Po tym, jak Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) w Warszawie zasygnalizował, że nie da zgody na plan utworzenia konsorcjum tych przedsiębiorstw z siedzibą w Szwajcarii, kierownictwo tych firm zadecydowało o wycofaniu podania. W wydanym komunikacie oświadczono jednak, że decyzja ta "nie wpłynie na planowaną budowę samego gazociągu ani na terminarz tej inwestycji".

Spółka joint venture "Nord Stream 2 SA" miała należeć w 50 procentach do Gazpromu. Pozostałe 50 procent udziałów miało przypaść po równo firmom Winterhall i Uniper (Niemcy), OMV (Austria), Shell (Holandia) oraz ENGIE (Francja).

Zdaniem ekspertów weto Warszawy może spowodować, że Gazprom zbuduje gazociąg sam. We wspólnym oświadczeniu niedoszłych wspólników mowa jest jednak o tym, że zachodnie firmy poszukają sposobu przyłączenia się do tego przedsięwzięcia.

Nowy gazociąg Nord Stream 2 o długości 1200 km, położony na dnie Bałtyku, ma obejmować dwie nitki i połączyć Sankt Petersburg i Greifswald. Jego przepustowość oceniana jest na 55 mld metrów sześciennych. Wstępne koszty inwestycji oceniane są na 8 mld euro.

Kontrowersyjna inwestycja

Projekt drugiego już gazociągu na dnie Bałtyku wywołuje ostry sprzeciw Polski i krajów bałtyckich. Premier Beata Szydło mówiła w czasie niedawnego spotkania z kanclerz Angelą Merkel, że jest to projekt, który "powoduje podział Europy".

Nord Stream 2 ma też swoich wpływowych przeciwników w zachodnich kręgach konserwatywnych. Przewodniczący frakcji Europejskiej Partii Ludowej w Parlamencie Europejskim Manfred Weber oświadczył, że jest on "nie do pogodzenia" z europejską strategią dywersyfikacji dostaw energii. "Przeciwnie, projekt ten doprowadzi do poważnego wzrostu uzależnienia UE od rosyjskich dostaw gazu" - napisał polityk CSU w liście do eurokomisarza Miguela Ariasa Canete i ministra gospodarki Niemiec Sigmara Gabriela (SPD).

Kanclerz Niemiec Angela Merkel uważa projekt "Nord Stream 2" za przedsięwzięcie gospodarcze, a nie polityczne. Merkel oświadczyła, że rozumie zastrzeżenia Polski i innych państw Europy wschodniej, jednak decyzję na temat zezwoleń pozostawia Komisji Europejskiej.

AFP, DPA / Bartosz Dudek