1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Bolączka Węgier - podobna jak w Niemczech i Polsce

Helene Bienvenue
8 maja 2018

Na Węgrzech płace rosną, gospodarka ma się doskonale, ale dręczy ją brak fachowców. Budapeszt nie ma żadnego planu "B".

https://p.dw.com/p/2xKFu
Ungarn Axon' Cable Fabrik in Kecskemet
Axon' Cable to jedna z francuskich inwestycji na WęgrzechZdjęcie: DW/H. Bienvenue

Na przedmieściach Budapesztu Gergely Falusi Toth zanurza część karoserii w kwasie. – Mamy pełne ręce roboty, na porządku dziennym są nadgodziny – opowiada 23-latek, który od półtora roku pracuje w firmie Techniques Surfaces. Jest członkiem 26-osobowej załogi zakładu z branży powłok użytkowych. Jest to węgierska córka francuskiego koncernu HEF, której klientami są poddostawcy przemysłu samochodowego. Firma zaczynała w 2008 r. z jedenastoosobową załogą. W latach 2011-2017 jej obroty na Węgrzech wzrosły trzykrotnie. – Teraz potrzebowalibyśmy więcej ludzi, żeby pokryć rosnący popyt – wyjaśnia menedżer budapeszteńskiej filii Gyula Juhász. - Lecz stoimy przed problemem, jak tych ludzi znaleźć. Jeszcze w 2011 na nasze ogłoszenie zgłaszało się od 50 do 100 zainteresowanych osób – wspomina Juhász. W tym roku chciał zatrudnić trzech nowych pracowników, ale zgłosiło się tylko sześciu kandydatów. Trzech kręciło nosem na zarobki. Trzech pozostałych zatrudniłem, bo nie miałam żadnego wyboru – uskarża się menedżer.

Blaski i cienie pełnego zatrudnienia

Od czasu upadku komunizmu na Węgrzech w 1989 r., a jeszcze bardziej od wejścia tego kraju do Unii Europejskiej w 2004 r. Węgry są atrakcyjnym krajem dla zagranicznych inwestorów. Przed pięciu laty pojawił się jednak problem braku fachowców i dziś problem ten jeszcze bardziej się zaostrzył. We wrześniu 2017 urzędy zatrudnienia dysponowały prawie 50 tys. nieobsadzonych miejsc pracy. Audi, Bosch, Continental, Lego, Mercedes, Opel i Samsung należą do dużych zagranicznych przedsiębiorstw zatrudniających na Węgrzech tysiące pracowników.

Ungarn Viktor Orbán
Viktor Orbán postawił na uprzemysłowienie krajuZdjęcie: imago/Xinhua/S. Voros

Od przejęcia rządów w roku 2010 premier Viktor Orbán prowadzi konsekwentną politykę uprzemysłowienia. – Jesteśmy oczywiście zadowoleni, że zagraniczne firmy ulokowały się u nas i wspierają węgierską gospodarkę, ale inwestycje, które nam naprawdę leżą na sercu, to te, których dokonali sami Węgrzy – zastrzegał pod koniec marca na otwarciu nowej węgierskiej fabryki we wschodniej części kraju. Po swoim ponownym wyborze w wywiadzie udzielonym prasie pod koniec kwietnia zaznaczał: „Naszym celem pozostaje wzrost gospodarczy, solidne finanse i dalsze dążenie do pełnego zatrudnienia. Jest to cel, który leży w zasięgu ręki”.

Według najnowszych oficjalnych statystyk stopa bezrobocia pod koniec roku 2017 wynosiła 3,8 proc. Na Węgrzech w wieku produkcyjnym jest około 4,5 mln osób, z czego tylko 280 tys. zarejestrowanych jest jako szukające pracy.

Wyższe płace, niższe marże

W ubiegłych trzech latach rząd wciąż podnosił ustawową płacę minimalną; w samym bieżącym roku o 8 proc. Poziom płac rośnie od 2015 roku i trend ten dalej się utrzyma – zapewnia Laszlo Parragh, prezes węgierskiej Izby Przemysłowo-Handlowej. W rozmowie z dziennikiem "Magyar Idok" wyraził przekonanie, że roczny wzrost płac wynosić będzie około 12 proc.

W zakładzie Gyula Juhásza pracownicy zarabiają dziś 40 proc. więcej niż w roku 2011. Wykwalifikowany pracownik dostaje miesięcznie 170 tys. forintów (około 550 euro). Zarobki na Węgrzech powinny dalej rosnąć – podkreśla manager – ale nie możemy dalej podnosić cen naszych produktów. Z tego względu marże Techniques Surfaces wciąż się kurczyły.

Jeżeli Węgrom uda się także w tym roku utrzymać stopę bezrobocia poniżej 4 proc., będzie to także wynikiem faktu, że wielu Węgrów wyjeżdża z kraju w poszukiwaniu pracy – wyjaśnia Juhasz. Różne źródła podają, że za granicą pracuje nawet pół miliona Węgrów, co odpowiada ponad 10 proc. wszystkich Węgrów w wieku produkcyjnym. Obojętnie, czy chodzi o sprzątaczy czy wychowawców, kierowców autobusów czy informatyków, Węgry we wszystkich dziedzinach mają deficyt rąk do pracy. – W Niemczech czy Holandii ludzie mogą zarobić trzy- czy nawet pięciokrotnie więcej – wyjaśnia Juhász.

Na Węgrzech prawie 50 tys. osób pracuje w branży sprzątającej, a potrzebne byłoby jeszcze 10 tys. więcej – podkreśla Zoltan Paar, prezes zrzeszenia służb sprzątających MATISZ. – Nawet jeżeli dalej podnieślibyśmy zarobki, nie będziemy w stanie konkurować z Austriakami, których branża sprzątająca nota bene też narzeka na brak rąk do pracy. Jesteśmy w takiej samej sytuacji jak kraje Europy Zachodniej przed 20-30 laty, ale na Węgrzech ten brak doskwiera szczególnie.

Ungarn Axon' Cable Fabrik in Kecskemet
Axon' Cable w Kecskemet zatrudnia 300 osóbZdjęcie: DW/H. Bienvenue

Bez pracowników firmy zaczną się wynosić

Lecz Budapeszt nie ma żadnego planu B. Węgrom nie udało się przekształcić w atrakcyjne źródło taniej i elastycznej siły roboczej z zagranicy, jak np. Polska czy Ukraina. Co prawda na Węgry przesiedlili się etniczni Węgrzy z Rumunii, Serbii czy Ukrainy, lecz wielu z nich wykorzystało tylko możliwość otrzymania węgierskiego paszportu, aby potem w ramach unijnej swobody osiedlania się i podejmowania pracy szukać zatrudnienia w innych państwach UE. Poza tym rząd Orbána od czasu kryzysu migracyjnego w roku 2015 drastycznie zaostrzył zasady imigracji.

 – Nie mielibyśmy żadnych problemów z tym, żeby zintegrować na naszym rynku pracy imigrantów – podkreśla Joachim Rilling, dyrektor generalny węgierskiej filii Axon' Cable z Francji. W fabryce kabli w Kecskemét prawie 300-osobowa załoga produkuje kable high tech dla przemysłu samochodowego. Także w tej fabryce wraz z obrotami wzrastały płace - od roku 2013 o 5 do 10 proc. rocznie. Lecz jak uskarża się Rilling, do jego firmy zgłaszają się tylko początkujący, których trzeba doszkolić w fabryce. Jeżeli sytuacja się nie zmieni, wiele przedsiębiorstw będzie rozważać, czy nie opuścić Węgier – prorokuje przedsiębiorca.

tł. Małgorzata Matzke