1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Atak w Monachium: policyjne tweety co kilkanaście minut

Katarzyna Domagała23 lipca 2016

Monachijska policja na niespotykaną do tej pory skalę wykorzystała w akcji media społecznościowe.

https://p.dw.com/p/1JUqn
Deutschland #München auf einem iPhone
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/K.-J. Hildenbrand

„Obecnie nie wiemy, gdzie znajdują się sprawcy. Uważajcie na siebie i unikajcie miejsc publicznych” – to jedna z pierwszych informacji, jakie monachijska policja podała na Twitterze.

Przez cały piątkowy wieczór (22.07.2016) i noc z piątku na sobotę policja informowała na Facebooku i Twitterze o aktualnych wydarzeniach wokół strzelaniny w centrum handlowym Olympia. W ciągu 15 godzin opublikowała ponad 80 tweetów w czterech językach: niemieckim, angielskim, tureckim i francuskim. Rzeczowo i z konkretnymi wskazówkami informowała o aktualnym stanie akcji.

Funkcjonariusze policji poinformowali także w mediach społecznościowych, że Facebook uruchomił dla Monachium funkcję „safety-check“. To narzędzie, dzięki któremu użytkownicy mogą powiadomić znajomych i przyjaciół na całym świecie, że są bezpieczni.

Jednocześnie policja uruchomiła własną stronę, na której świadkowie tragedii mogą umieszczać zdjęcia, filmy i nagrania. Mają one pomóc w prowadzonym śledztwie. Zaapelowała także do interneutów, by nie rozpowszechniali w sieci na własną rękę materiałów z policyjnej akcji.

Pochwały dla policji

Policja w Monachium i jej rzecznik prasowy Marcus da Gloria Martins zbierają pochwały za swoją pracę. Marcus da Gloria Martins ma już nawet własną stronę fanów na Facebooku. Ciepłe słowa pod adresem policji skierowała kanclerz Angela Merkel. – Udowodniliście, że naprawdę jesteście pomocnikami i obrońcami obywateli – powiedziała Merkel, podkreślając profesjonalizm funkcjonariuszy.

Pomimo nadzwyczaj otwartej i skutecznej polityki informacyjnej policji, pojawiły się także pytania. Jedną z dyskutowanych kwestii jest informacja o zbiegłych trzech potencjalnych „sprawcach z karabinami”. Jak się później okazało, chodziło o paniczną reakcję dwóch klientów przerażonych strzelaniną. Świadkowie i policja uznali ich początkowo za zbiegłych sprawców.

Deutschland NRW "Katwarn" App warnt vor Katastrophen
Katwarn nie zdał testu. Serwis był przeciążonyZdjęcie: picture-alliance/dpa/F. Erichsen

Katwarn w ogniu krytyki

Nieco gorzej działał bezpłatny serwis Katwarn, który można m.in. pobrać na smartfony w formie aplikacji. Przez serwis ten urzędy, straż pożarna i służby meteorologiczne mogą informować społeczeństwo o zagrożeniach. Mogą to być np. burze, pożary, wypadki chemiczne, strzelaniny czy znalezione bomby. Użytkownicy serwisu otrzymują informacje o zagrożeniach w ich otoczeniu drogą e-mailową, jako SMS lub za pośrednictwem aplikacji.

W piątek wieczorem w rejonie Monachium korzystało z serwisu ok. 250 tys. osób. W całych Niemczech aplikację pobrało już blisko pół miliona użytkowników, a z serwisu korzysta łącznie ok. 1,5 mln osób. System nie wytrzymał jednak obciążenia i był chwilami niedostępny. – Osiągnęliśmy krytyczny punkt – przyznał rzecznik prasowy Katwarn. – Krytyka jest uzasadniona – dodał.

Katwarn obsługiwany jest przez ubezpieczycieli sektora publicznego i ma być uzupełnieniem komunikatów nadawanych przez głośniki, radio czy syreny. Z Katwarn może skorzystać każdy, kto posiada telefon komórkowy, smartfon lub adres poczty elektronicznej i którego miasto lub region uruchomiło serwis. Katwarn jest już w użyciu w ponad 65 miastach i powiatach w Niemczech.

Otwarte drzwi

W obliczu tragedii mieszkańcy Monachium sygnalizowali na Twitterze gotowość przyjęcia do mieszkań osób, które po nagłym ustaniu komunikacji miejskiej i zablokowaniu autostrad nie były w stanie dotrzeć do swoich domów. Pod hasłem #offenetuer („otwarte drzwi“) monachijczycy organizowali szybką pomoc, zapraszając do siebie. Do akcji włączyły się także hotele.

Jednak media społecznościowe mogą nie tylko pomóc. W błyskawicznym tempie rozniosły się w sieci pogłoski o strzelaninie na Placu Karola i w okolicy Bramy Izarskiej, wywołując panikę. Policja szybko zdementowała fałszywe informacje.

dpa, rtr / Katarzyna Domagała