1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Anonymous wypowiada PI cyberwojnę

Nastassja Strauchler / Małgorzata Matzke18 listopada 2015

Od ponad roku aktywiści internetowi spod znaku Anonymousa walczą z Państwem Islamskim w Internecie. Teraz wypowiedzieli terrorystom wojną. Czy to symboliczny gest czy skuteczna walka?

https://p.dw.com/p/1H8Yh
Symbolbild Anonymous Hacker
Zdjęcie: AFP/Getty Images/R. Rahman

Już w kilka godzin po terrorystycznych zamachach w Paryżu światowa sieć hakerów opublikowała w wideo będące wypowiedzeniem wojny Państwu Islamskiemu (PI). Przez ostatnie pięć dni wideo miało ponad 5 mln odsłon.

Najpierw na patetycznym muzycznym podkładzie dwaj mężczyźni opowiadają, jak przeżyli zamachy w Paryżu. Nagranie przypomina trochę klimat „Matrix”. Potem jeden z anonymousów, którego głos został zmodulowany przez komputer, zapowiada: "Przygotowujemy największą jak dotąd operację przeciwko wam. Przygotujcie się na zmasowane cyberataki. To jest wypowiedzenie wojny!”

Informatycy z wojskową wiedzą

Anonymous nie chce, by określać go jako grupę hakerów. Według własnej definicji nie jest to nawet grupa, tylko raczej mentalność czy pewna idea. Fachowe czasopismo „Wired” określa aktywistów Anonymousa niezbyt pochlebnie jako związek niedoświadczonych informatyków-hobbystów, którzy chcą nagłośnić swoją walkę z terrorem i informatyków, którzy liznęli wojskowej wiedzy.

Ostatni film wideo jest kontynuacją ich kampanii w sieci, zaczętej przez pojedynczych hakerów jeszcze przed zamachem na redakcję „Charlie Hebdo” w styczniu 2015 w Paryżu. Po zamachu akcje hakerów stały się jeszcze intensywniejsze.

Waffen Gewehre Maschinengewehre Kämpfer Syrien Symbolbild
Cyberwojownicy posługują się inną broniąZdjęcie: picture-alliance/dpa/S.Backhaus

Są one skierowane przeciwko PI i jego wirtualnym poplecznikom. Już wtedy w przesłaniu wideo zapowiadali: będziemy was traktować jak wirusa, a my będziemy lekarstwem.

Aktywiści przez ostatnie dziewięć miesięcy zablokowali 149 stron mających związek z PI i 5900 propagandowych filmów wideo tej terrorystycznej organizacji. Jak podkreśla magazyn „Wired”, strony mające związki z PI były wywoływane w tak zmasowany sposób, że się zawieszały, po czym aktywiści Anonymousa publikowali tam nowe treści.

Pod hashtagiem #OpISIS grupa publikuje ponadto regularnie przesłania na Twitterze. W ostatnią niedzielę (15.11.2015) ukazał się tam link do listy prawie tysiąca kont na Twitterze, należących do rzekomych sympatyków PI. Można znaleźć tam także wskazówki, jak samemu rozpoznać takie konta i gdzie jest zgłaszać.

"Instrukcja dla idiotów z ISIS"

Dla dżihadystów spod znaku PI komunikacja w Internecie jest niesłychanie ważna. Przede wszystkim dla rekrutacji nowych bojowników, szczególnie z krajów europejskich, oraz dla szerzenia propagandy.

Twitter przez długi czas stanowił platformę dla nierzadko brutalnej reklamy PI, bo oferował dżihadystom ogromny zasięg. Przez kilka miesięcy ta platforma społecznościowa rozważała, jak utrzymać równowagę między polityką swobodnego wyrażania poglądów a nadużyciami tej swobody przez terrorystów. Twitter zdecydował się na zaostrzenie standardów, ale PI w dalszym ciągu jest tam obecne.

Według badań naukowców J. M. Bergera i Johnathona Morgana sympatycy PI między wrześniem a grudniem 2014 korzystali z 46-70 tys. kont na Twitterze, przy czym komunikator tej platformy „Telegram” odgrywał centralną rolę. Sympatycy PI właśnie tą drogą wysyłali wiadomości o zamachach terrorystycznych w Paryżu w piątek (13.11.2015). Jest więc zrozumiałe, że islamiści muszą brać dość poważnie wirusowe pogróżki.

Jak pisało fachowe czasopismo „Business Insider”, PI wyjaśniało swoim followersom przez „Telegram”, jak mają postępować, by ich konta nie zostały zhakowane. Ostrzega się tam, by nie otwierali linków, jeżeli nie znają nadawcy. Zaznacza się, że adresy emailowe nie mogą być identyczne z użytkownikiem na Twitterze. Wielu sympatyków PI straciło w ten sposób swoje konta, ponieważ - jak ich nazywają – „niewierni” opublikowali ich adresy IP.

Wszystkie te wskazówki opublikowali także aktywiści Anonymousa, zaopatrując je w tytuł „Instrukcja obsługi dla idiotów z ISIS”.

Chodzi o opór

Kontrowersyjną kwestią jest, jaki skutek odniesie cyberwojna hakerów z dżihadystami. Techniczne struktury Anonymousa i niestety także PI są jak dotąd niewyjaśnione, zaznacza Ronald Schulz, ekspert informatyczny ze Związku Niemieckich Urzędników Policji Kryminalnej (Bund Deutscher Kriminalbeamter) w wywiadzie dla portalu GMX. Jest trudno ocenić, jak skuteczne będą ataki hakerów.

Jak napisał fachowy magazyn „Foreign Policy”, także sami hakerzy przyznają, że nie są tego pewni. Wojna w Internecie, w obliczu zniszczeń dokonywanych przez PI, jest może mało ważna. Przez blokowanie kont na Twitterze czy eliminację stron w Internecie nie można powstrzymać dżihadystów. Chodzi jednak o opór stawiany im w sieci .

Jak retorycznie zapytał jeden z anonymousów: Czy ta cyberwojna coś da? i odpowiedział: Myślę, że jest ona ważna, bo PI musi wiedzieć, że ludzie nie przyjmują biernie ich działań.

Nastassja Strauchler / Małgorzata Matzke